Powód odmowy przyjęcia zgłoszenia był prozaiczny - pobity Ukrainiec znajdował się pod wpływem alkoholu, "wydmuchał" aż 2,4 promile, a zgodnie z polskim prawem policja nie może przyjąć zgłoszenia od osoby pijanej. Serhii dostał polecenie, by po wytrzeźwieniu wrócił na inny krakowski komisariat, który wtedy zajmie się jego sprawą. Mimo to, jak podaje "Wyborcza", Ukrainiec jest zdumiony postępowaniem polskiej policji i nie ukrywa swojego zbulwersowania sytuacją.
- Polska staje się coraz bardziej homofobiczna. Co chwilę słyszę, że kogoś pobito, zaatakowano, obrażono. Ale policja powinna być od tego, żeby obywatela chronić, a nie zamykać przed nim drzwi - piekli się w rozmowie z "Wyborczą" Serhii. - Kiedy tylko otrzymam zaświadczenie od lekarza, złożę zawiadomienie o pobiciu. I skargę na sobotnie działanie policjanta. To skandal, nie znajduję na to lepszego słowa - dodaje.
Polecany artykuł:
Napastnicy okładali Serhiia bez zmiłowania. W wyniku brutalnej napaści mężczyzna miał zakrwawioną i spuchniętą twarz, podczas ataku jeden z oprawców zerwał mu gwiazdę Dawida, którą nosi na szyi. Ranny Ukrainiec zaczął wołać o pomoc, wtedy ujęli się za nim przechodnie. Ukrainiec podkreśla swój żal do krakowskiej policji. Ta w odpowiedzi wystosowała oficjalny komentarz.
- Pan przyszedł na komisariat niemal godzinę po zdarzeniu, miał 2 promile i nie chciał podać danych. Pomocy medycznej nie chciał. Uzgodniono, że zawiadomienie złoży na następny dzień, po wytrzeźwieniu. A z tym rewirem... Sprawę będzie prowadził sąsiedni komisariat właściwy miejscowo - czytamy.
Jedna z osób spytała, czy policjanci odwieźli poszkodowanego do domu. - Przy 2 promilach to chyba na "wytrzeźwiałkę" - odparł inny użytkownik Twittera.