- Niestety jest to absolutnie od nas niezależne. Takie są wymogi nowych przepisów i my nad tym szczerze bolejemy, ponieważ przedtem ta obsługa mogła być sprawna, natomiast teraz ten czas rzeczywiście jest irytujący dla klientów. Nam wydłużyło to pracę przy wydawaniu odpisów: przedtem wydawaliśmy jeden odpis w ciągu 15 minut, podczas gdy teraz, z tzw. migrowaniem, trwa to i 45 minut - mówi Edmund Olczak, kierownik urzędu.
Im dłuższa kolejka, tym mniej cierpliwości. Nowe przepisy weszły w życie we wrześniu. Teraz tylko nieliczni dostają dokumenty od ręki. Większość musi czekać nawet do dziesięciu dni. Krakowianie narzekają. - Przez tyle lat dostawało się dokumenty od ręki - żali się jedna z petentek.
W urzędzie mieszkańcom Krakowa doskwiera jeszcze jedna rzecz: wystawka na korytarzu złożona z takich rzeczy jak lodówka, odkurzacz, krzesła i segregatory. Jak tłumaczy kierownik urzędu, jest ona tymczasowa i zniknie, jak zakończy się remont w budynku.
Więcej szczegółów w materiale Ewy Sas, reporterki Radia ESKA: