Urząd stanu cywilnego odmówił zarejestrowania dziewczynki o imieniu Inka
Rodzice dziewczynki, którą urząd stanu cywilnego odmówił zarejestrowania jako Inkę, postanowili zwrócić się o pomoc do Rady Języka Polskiego - informuje Radiozet.pl. Od urzędnika usłyszeli, że Inka nie jest samodzielnym imieniem, tylko zdrobnieniem, co uniemożliwia dopełnienie formalności. Okazuje się, że takich przypadków w całej Polsce jest znacznie więcej, a zdesperowani rodzice zostali poniekąd zmuszeni do nadania swoim córkom innych imion. Jedna z par zarejestrowała swoje dziecko jako Inę, która dla odmiany występuje w księdze imion. Mimo to nie dali za wygraną. - Jednak po pewnym czasie spotkaliśmy przypadkiem inną Inkę – zarejestrowaną w tym samym urzędzie, w tym samym roku. Po interwencji i naszych pytaniach, dlaczego jednym osobom odmówiono czegoś, na co pozwolono innym, urząd zaproponował, że możemy zmienić imię na Inka - opowiada kobieta, którą cytuje Radiozet.pl.
Jeszcze inna para postanowiła definitywnie rozwiązać problem nadawania dziewczynkom imienia Inka i dostała w tej sprawie odpowiedź z Rady Języka Polskiego, na którą powołują się teraz kolejne pary chcące tak nazwać swoje córeczki.
- Inka to forma powstała jako zdrobnienie imienia „Inez”, jednak, jak można sądzić, współcześnie jest używana także jako imię samodzielne. Może to dla urzędu stanu cywilnego stanowić przesłankę za wpisaniem jej do akt stanu cywilnego - wyjaśnia dr hab. Katarzyna Kłosińska z Uniwersytetu Warszawskiego, którą cytuje Radiozet.pl.