Kluby na co dzień gromadzą osoby zakręcone na punkcie krótkofalówek. Pozwalają im też zdobyć licencje. - Jesteśmy grupą zapaleńców, którzy skupiają się wokół szeroko pojętego radia, łączności radiowych i wszelkich spraw związanych z tym hobby - mówi Krzysiek Guła z klubu techniczno-krótkofalarskiego. - Ogólnie jest to nazwane jako służba w radiokomunikacji amatorskiej i jest też poniekąd taką służbą, ale też formą spędzania wolnego czasu - dodaje Guła.
- Krótkofalówka kojarzy nam się z czymś małym, drobnym. My rozmawiamy z całym światem. Włączam radio, podaje ogólne wywołanie albo odpowiadam na czyjeś i nigdy nie wiem z kim będę akurat rozmawiał. Tym kimś może być arabski szejk, może być Juan Carlos, król Hiszpanii, choć już bardzo rzadko aktywny na pasmach - opowiada Wojciech Bielak z klubu turystyczno-radiowo-astronomcznego Ryjek. - To jest chyba najpiękniejsze w tym hobby, że my włączając radio nigdy nie wiemy z kim będziemy rozmawiać. Można poznać bardzo ciekawych ludzi. Druga sprawa jest taka, że telefony komórkowe bardzo łatwo zepsuć - mówi Bielak.
Zdaniem przedstawicieli klubów niebawem w Krakowie będziemy świadkami tego, jak łatwo utracić łączność telefoniczną. Chodzi o Światowe Dni Młodzieży. Mimo, że w całym mieście pojawią się dodatkowe, tymczasowe maszty, to i tak mogą one mieć problem, jeśli około 2 mln ludzi będą chciały podzielić się swoimi przeżyciami z wirtualnym światem. Na razie operator zapowiedział instalację 30 mobilnych punktów internetowo-informacyjnych w miejscach uroczystości. A co jeśli ta łączność zawiedzie? Pomocne mogą okazać się krótkofalówki. - Ja odpalam akumulator, rozstawiam sprzęt i w razie potrzeby słychać mnie na drugim końcu świata - zauważa Bielak. "Krótkofalowcy" chcą w czasie ŚDM współpracować ze służbami, wspólnie tworzą sieć łączności zapasowej, która będzie oparta na łączności analogowej.
My sami bez licencji możemy używać jedynie tych ogólnodostępnych w sklepach, które pozwalają nam się kontaktować mniej więcej na odległość zasięgu wzroku. - "Krótkofalowiec" to osoba, która posiada licencje, zdała państwowy egzamin i otrzymała pozwolenie z urzędu komunikacji elektronicznej - mówi Krzysztof Guła.
Jednak kiedy zajdzie taka potrzeba, w czasie Światowych Dni Młodzieży można będzie rozglądnąć się za tym, kto da nam dostęp do łączności analogowej. - Jeżeli coś się stanie, polecam się rozglądnąć po dachach - mówi Wojciech Bielak. - Jeżeli zobaczycie antenę, a ona się odróżnia, to znaczy że mieszka tam krótkofalowiec i on komunikację na pewno będzie miał. Postaramy się rozwiesić w naszej najbliższej okolicy, a jest nas w Krakowie dosyć sporo osób, jakieś ulotki, jakieś informacje z naszymi namiarami adresowymi. Tak aby w razie czego, jakby trzeba było wezwać pogotowie, wystarczyło się po prostu zgłosić do kogoś z nas i ta wiadomość zostałaby przekazana dalej - zaznacza Bielak.
Posłuchaj rozmowy Ewy Sas: