O sprawie na Facebooku poinformował KTOZ, a w komentarzach nie szczędzono słów krytyki dla złodzieja.
- Ten skradziony jeżyk mieszkał przy ulicy Kotlarskiej, został on tam podrzucony i było to zwierzę oswojone, które lgnęło do człowieka, więc nie było możliwości, by wrócił na wolność i samodzielnie sobie radził. W biurowcu był dokarmiany przez pracowników - mówi Agnieszka Odomirska z Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Pracownicy biurowca znaleźli dla jeża mieszkanie zastępcze. Niestety nie zdążyli oddać go w ręce osoby, która zapewniłaby zwierzęciu odpowiednią opiekę. KTOZ prosi o kontakt wszystkich, którzy mogą wiedzieć coś w tej sprawie. Sprawie przyjrzał się reporter Radia ESKA Kraków, Łukasz Miłoszewski.