Policjanci ustalili, że tragicznie zmarły to 34-latek z Małopolski. Ciało z polecenia prokuratury zabezpieczono do dalszych badań.
O północy ratowników TOPR zaalarmowali zaniepokojeni bliscy zaginionego, który nie wrócił z samotnej wyprawy. Ratownicy rozpoczęli poszukiwania i ok. godz. 4.45 w rejonie Świnickiej Kotliny w lawinisku odnaleźli mężczyznę. W momencie zejścia lawiny 34-latek miał odpięte narty skiturowe, poruszał się pieszo.
Lawina średnich rozmiarów zeszła z rejonu Świnickiej Przełęczy prawdopodobnie w sobotę w godzinach późno popołudniowych.
- Mężczyzna miał przy sobie detektor lawinowy, dzięki któremu ratownicy TOPR szybko odnaleźli go pod z wałami śniegu - poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową ratownik dyżurny TOPR Tomasz Wojciechowski. - Od razu po dotarciu na lawinisko na swoich urządzeniach ratownicy złapali sygnał nadawany przez detektor i po około dwóch minutach dotarli do poszkodowanego, który znajdował się 40 cm pod śniegiem. Wydobyli go na powierzchnię, ale na ratunek było już za późno.
W Tatrach od kilku dni pada śnieg. Powyżej 1700 m n.p.m. obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego. Oznacza to, że pokrywa śnieżna jest na ogół dobrze związana z podłożem, ale na niektórych stromych stokach jest związana umiarkowanie. Wyzwolenie lawiny jest możliwe przeważnie przy dużym obciążeniu dodatkowym, szczególnie na stromych stokach.