Ferie 2024. Jak z obłożeniem na Podhalu?
Najazdu w tym roku nie było, jedyny ruch był w okresie skoków, ale to byli kibice. Jeśli natomiast chodzi o ferie "warszawskie", to uważam, że było dużo, dużo słabiej niż w latach ubiegłych, mówi właściciel jednego z pensjonatów pod Giewontem. Mieszkańcy Mazowsza, na których rokrocznie górale liczą najbardziej, nie dopisali, jeśli chodzi o obłożenie. Być może dlatego, że tegoroczne ferie wypadły tak, że właśnie Warszawa rozpoczynała odpoczynek tydzień po Sylwestrze i Świętach Bożego Narodzenia, które warszawiacy również lubią spędzać pod Tatrami. Czy mieszkańcy Podhala mogą mówić o choć częściowym zadowoleniu? Czy ferie 2024 są obfite dla lokalnych biznesów?
- Można powiedzieć, że w tym roku "Warszawa" przeszła bez echa. Pierwszy turnus zawsze jest tym najsłabszym, choć biorąc pod uwagę, to, że przyjeżdżają goście teoretycznie z najbardziej zasobnym portfelem, to jak na Warszawę, to był bardzo słaby sezon. Jeśli mielibyśmy porównywać miejscowości podhalańskie, to oczywiście największe obłożenia ma Białka i Bukowina, ale tam też widać spadki. Zakopane zdecydowanie słabiej - mówi w rozmowie z nami Emilia Glista, która pomaga hotelom i pensjonatom z pozyskiwaniu klientów.
- Było naprawdę bardzo przeciętnie, mimo tego, że uwielbiamy tych klientów, a oni też nas kochają i lubią przyjeżdżać pod Tatry, to tym razem tak to się ułożyło kalendarzowo, że były to pierwsze województwa, a dosłownie przed chwilą mieliśmy wiele klientów z mazowieckiego na Święta Bożego Narodzenia i Sylwestra. Trudno się pojawić na feriach w tym samym miejscu tydzień później. Liczymy na Śląsk - mówi nam Agata Wojtowicz z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej.