Mateusz Klinowski skazany za zlecenie rozpadającego się mostu
Były burmistrz Wadowic Mateusz Klinowski został skazany przez sąd za zlecenie awaryjnej naprawy mostu w Rokowie. Przeprawa uległa zniszczeniu podczas powodzi, a na jej miejsce ustawiono kładkę. Korzystanie z niej stanowiło jednak zagrożenie dla mieszkańców. Mimo to sąd uznał, że samorządowiec planując remont mostu powinien zadbać o uzyskanie stosowanego pozwolenia budowlanego oraz zorganizować przetarg na wykonanie inwestycji. Klinowski bronił się, że w tym przypadku ani pozwolenie na budowę, ani przetarg nie były wymagane. Zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie złożył obecny burmistrz Wadowic Bartosz Kaliński twierdząc, że w wyniku działania poprzednich władz gmina odniosła szkody finansowe. Taką interpretację podzieliła prokuratura, która skierowała do sądu akt oskarżenia i zażądała dla Klinowskiego kary grzywny w wysokości 2 tys. złotych. Co ciekawe, sąd skazał byłego burmistrza Wadowic, ale ukarał go grzywną w wysokości 10 tys. złotych. To kara aż pięciokrotnie wyższa od żądań sformułowanych przez prokuraturę. Wyrok jest nieprawomocny, Mateusz Klinowski może się od niego odwołać do sądu wyższej instancji.
PRZECZYTAJ: Kraków. Szczepienia dzieci od 5 do 11 lat. Ile osób już zostało zaszczepionych?
- Zostałem dzisiaj skazany za zlecenie awaryjnej naprawy mostu w Rokowie, co pozwoliło po latach przywrócić mieszkańcom wsi bezpieczną drogę do Wadowic. Sędzia Karina Klisiewicz uznała, że wspólnie i w porozumieniu z innymi urzędnikami nie dopełniliśmy obowiązku zorganizowania przetargu i uzyskania pozwoleń, pomimo tego, że zadaniem urzędników takie pozwolenia ani przetarg nie był wymagany. Narażało to jej zdaniem Gminę Wadowice na szkodę, choć na razie żadna taka szkoda nie nastąpiła. Moja wina miała polegać na braku nadzoru nad urzędnikami, którzy powinni ponosić odpowiedzialność wspólnie ze mną (akt oskarżenia dotyczył jednak jedynie mnie, ciekawe dlaczego?). Sprawa toczyła się z zawiadomienia obecnego burmistrza Wadowic Bartosza Kalińskiego, który wyceniał powstałą szkodę na 4000 złotych, prokuratura z kolei raz na 200 000 zł, raz na 125 000 zł. Ta ostatnia kwota ma dotyczyć opłaty legalizacyjnej, jaką może naliczyć nadzór budowlany. Do tej pory jej nie naliczono. Gmina nie będzie też musiała jej płacić. Ale nawet po doliczeniu opłaty legalizacyjnej koszt mostu w Rokowie jest poniżej cen uzyskiwanych w przetargach na podobne obiekty w tamtym okresie. Trudno więc mówić nawet o jakiejś abstrakcyjnie rozumianej szkodzie w majątku Gminy. Sędzia Klisiewicz uznała też, że nie było nie powodów do awaryjnej naprawy mostu, a ja „postępowałem bezmyślnie” (przeprawę widzicie na zdjęciach - oceńcie moją bezmyślność sami). W żaden sposób nie odniosła się też do szkolnych błędów w akcie oskarżenia, który w takim kształcie nie powinien w ogóle trafić do sądu. Oskarżająca mnie prokurator Babińska (żona Prokuratora Okręgowego) żądała 2000 złotych grzywny, moje argumenty nazwała „infantylnym”. Sędzia zasądziła 10000 zł, a więc pięciokrotnie więcej niż domagała się prokuratura (dla porównania, znana wszystkim zwolenniczka PiS za uderzenie mnie i wielokrotne prześladowanie urzędniczek zapłaciła 600 zł grzywny). Wyrok nie jest prawomocny, a jego treść kogoś kto mieszka w Polsce nie powinna zaskakiwać - napisał na FB Mateusz Klinowski, były burmistrz Wadowic.
ZOBACZ: Kraków. 26-latek zabił dla złotych monet i pieniędzy. Podczas zatrzymania był agresywny [WIDEO]