Wieliczka: 36-latek włamał się do przyczepy z lodami. Łupy schował w nieoczywistym miejscu
Złodziej-łasuch został przyłapany w Wieliczce na włamaniu do... przyczepy z lodami. Jego łupem padły przechowywane w przyczepie słodycze, lody oraz pieniądze. Łączne straty spowodowane przez amatora słodkości oszacowano na kwotę około 3,5 tysiąca złotych. Do przestępstwa doszło w czwartek (9 czerwca), a wieliccy kryminalni szybko wytypowali sprawcę włamania i nazajutrz dokonali zatrzymania.
Niefrasobliwym złodziejem okazał się 36-letni mieszkaniec Wieliczki. W tym przypadku nietypowy był nie tylko cel, jaki obrał sobie złodziej, ale też miejsce, w którym starał się on ukryć zrabowane łupy.
PRZECZYTAJ: Oświęcim: Księgowa przywłaszczyła ogromne pieniądze z kasy zapomogowej. Przez 13 lat była bezkarna
Mężczyzna oświadczył, że przeczuwał że może być typowany jako sprawca, dlatego niektóre ze skradzionych rzeczy schował wśród drzew, znajdujących się w pobliskim parku. Ze względu na panujące temperatury nie był to najlepszy pomysł. Złodziej zapomniał o odpowiednim zabezpieczeniu swojego łupu, dlatego - jak łatwo sobie wyobrazić - lody szybko zmieniły stan skupienia na płynny. St. asp. Paweł Tomasik, rzecznik wielickiej komendy policji poinformował nas, że skradzione lody były schowane w plastikowym pudełku i owinięte w plastikową reklamówkę, dlatego gdy funkcjonariusze znaleźli je w parku, te nie przypominały już zmrożonego przysmaku wszystkich dzieci.
Mundurowi odzyskali część skradzionych rzeczy, natomiast 36-latkowi postawiono zarzut kradzieży z włamaniem. Mężczyzna przyznał się do popełnienia tego czynu, za który grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.