Matka znęcała się nad rodzeństwem psychicznie i fizycznie przez 14 lat, biła, tym co akurat wpadło jej w ręce, straszyła, dręczyła, poniżała. Choć wszystkie instytucje przez lata wiedziały o sytuacji w domu Bartłomieja i jego siostry, żadna z nich nie przerwała gehenny. W końcu Bartłomiej, gdy skończył 16 lat, sam zawiadomił prokuraturę i opowiedział o tym co dzieje się w ich domu. Bogusława C. została skazana za znęcanie się nad dziećmi na osiem miesięcy w zawieszeniu oraz…ma pisemnie przeprosić syna. Nadal jednak mieszka z Bartłomiejem, a trwająca sprawa o jej eksmisje przeciąga się.
– Nie pamiętam by mama mnie przytuliła, powiedziała, że nas kocha. Z dzieciństwa nie pamiętam nic dobrego, jedynie agresję i awantury ze strony naszej mamy – opowiada nam Bartłomiej, dziś, 21–letni student jednej z renomowanych krakowskich uczelni.
Tata Bartłomieja i jego siostry zmarł, gdy chłopiec miał zaledwie 4 lata. Nie pamięta go. Cały trud opieki spadł na jego mamę. Ale tylko teoretycznie, bo kobieta zamiast ciepła i miłości zgotowała swoim dzieciom horror. Dziadkowie, z którymi dzielili dom, opiekowali się Bartłomiejem i jego siostrą i to właśnie oni starali się otoczyć wnuki miłością i ciepłem, ale nie potrafili powstrzymać agresywnej córki w dręczeniu dzieci. Dom zapisali wnukowi. Chcieli w ten sposób zabezpieczyć przyszłość jego i jego siostry.Zmarli w 2016 roku. Mimo iż Bartłomiej jest właścicielem domu, musi go dzielić z matką. – Nasza mama zajmuje jedno pomieszczenie na parterze domu, korzysta ze wspólnej kuchni i łazienki. Nie sprząta, wręcz celowo brudzi i niszczy domu. Wyłącza nam prąd, robi wszystko by nam dokuczyć. Nie dokłada się także do rachunków – opowiada nam 21–latek.Przed sądem rejonowym w Wieliczce, od kilku miesięcy, toczy się sprawa o eksmisje Bogusławy C. Wydawało się, że podczas ostatniego posiedzenia zapadnie wyrok, który wreszcie przerwie opisany koszmar, ale tak się nie stało. – Sędzia chce jeszcze poddać naszą mamę badaniu psychiatrycznemu, nie rozumiem po co, w ciągu kilku ostatnich lat była wielokrotnie badana i wszystkie opinie mówią, że jest świadoma tego co robi i poczytalna – dziwi się Bartłomiej. Bogusława C. nie chciała z nami rozmawiać.