Strażacy, którzy dotarli na miejsce nie stwierdzili pożaru, a jedynie duże zadymienie, które mogło zostać wywołane przez prace remontowe trwające na dachu hali. - Ochrona (IKEA - przyp. red.) zadziałała bardzo sprawnie i jeszcze przed naszym przybyciem dokonała ewakuacji prawie 500 osób - powiedział w rozmowie z Gazetą Wyborczą, kpt. Bartłomiej Rosiek z Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie.
Po kilkunastu minutach klienci mogli kontynuować zakupy.