Kamil S. przywiózł Nubię - bo tak nazwał pumę - z Czech. Od sześciu lat z nią mieszka. Towarzyszy im także kotka Zuzia oraz pies.
– Nubia to nie jest zwierzę, dla mnie to członek rodziny, kocham ją, jak własne dziecko – opowiadał nam w 2014 roku podczas spotkania.
Mężczyzna jest weteranem wojny w Afganistanie. Jeszcze jako żołnierz marzył o posiadaniu pumy. Zamierzał prowadzić warsztaty edukacyjne, pogadanki o wychowywaniu dzikich zwierząt a także umożliwiać każdemu, kto chce, spędzenie dnia z dzikim kotem.
W styczniu Sąd Rejonowy w Zawierciu ustanowił prawomocnym wyrokiem, że pumę należy odebrać Kamilowi S. z uwagi na to, że osoba prywatna nie może posiadać dzikich zwierząt. Miał także zastrzeżenia do warunków w jakich mieszka kot.
Urzędnicy zwrócili się do Poznańskiego Zoo z pytaniem czy przygarną Nubię. Odpowiedź była pozytywna.
W piątek przedstawiciele Ogrodu Zoologicznego próbowali odebrać byłemu żołnierzowi zwierzę. Doszło jednak do awantury.
Kamil S. miał grozić nożem i krzyczeć, że nigdy nie odda Nubii. Po czym uciekł z nią do lasu. Od piątku ukrywa się. Za pomocą mediów społecznościowych przekazał, że wraz z kotem jest bezpieczny.