W 2010 roku Kraków życzył fali, żeby sobie poszła. Wielka woda zabiła dwie osoby
Nie pierwszy raz Kraków i Małopolska mierzyły się z wielką wodą, jednak powódź w 2010 roku, była największa od 160 lat. Wielka woda wlewała się do domów. Walka z wielką wodą w stolicy Małopolski trwała 20 dni. Gdy woda przerwała wał 19 maja, nakazano ewakuację mieszkańców między innymi rejonu ul. Nowohuckiej. To wtedy około godziny 3 nad ranem, policjanci informowali mieszkańców o przerwanym wale. W Płaszowie wiele domów zostało zalanych. Około godziny 20, udało się zamknąć wyrwę w zakolu Wisły. Niemal w tym samym czasie podniesiono alarm w innej części miasta. W okolicy ulicy Wioślarskiej na Salwatorze zaczął przeciekać wał. Straty materialne oszacowano na 10 mld złotych.
W kulminacyjnym momencie poziom wody w Wiśle na wysokości Bielan, osiągnął 957 cm - czyli był najwyższy od 40 lat. Kataklizm doprowadził do śmierci dwóch osób, a także spowodował wielkie straty zarówno w infrastrukturze, jak i budownictwie. Ucierpieli mieszkańcy i rolnicy.