Tym razem pod topór poszły drzewa i krzewy przy parku Lotników. - Wiemy o tym, byliśmy na miejscu. Sprawdziliśmy czyj to jest teren. Jest to teren prywatny i zgodnie z nowelizacją ustawy o ochronie przyrody na tego typu terenach nie jest konieczna zgoda urzędu czy gminy dotycząca wycinek - mówi Jan Machowski z krakowskiego magistratu. - Ten teren jest przewidziany pod usługi, przy czym w tym momencie jest zagospodarowany pod ogródki działkowe i z tego co się zorientowaliśmy, wycinka ma związek z jakimiś pracami porządkowymi - dodaje.
Zarząd Zieleni Miejskiej w tych okolicznościach ma więc związane ręce. - To są sytuacje, nad którymi niestety nie mamy już władzy. Zgodnie z przepisami mieszkańcy mogą tego typu usunięć dokonywać na działkach prywatnych - mówi Katarzyna Przyjemska-Grzesik z ZZM.
Polecany artykuł:
- Piętnaście, dwadzieścia lat i możliwe, że tu będą wieżowce wszędzie wkoło. A szkoda - komentuje jeden z mieszkańców. Na razie nie ma żadnego pomysłu na rozwiązanie, które mogłoby wprowadzić równowagę w tej kwestii. ZZM zapowiada jedynie postawienie w Krakowie "miejskiego drzewa", czyli konstrukcji "CityTree". Producent deklaruje, że jedna taka instalacja pochłania smog z taką mocą, jak 275 drzew, zajmując jednocześnie 99 proc. mniej miejsca. Redukuje do 30 proc. zanieczyszczeń w odległości 50 metrów. Składa się nie tylko z mchu, ale także z inteligentnych czujników, systemu nawadniania i z paneli słonecznych.
Koszt jego zakupu "CityTree" szacuje się na 25 tys. euro, a roczne utrzymanie na ok. 2,5 tys. euro. Czy to dużo? - Dla porównania mogę powiedzieć, że koszt posadzenia dorosłego drzewa, powiedzmy około 20, 30-letniego, to jest między 10 a 20 tysięcy złotych. A zatem gdybyśmy chcieli posadzić 270 takich drzew, koszt byłby ogromny - mówi Katarzyna Przyjemska-Grzesik.
>>> Kopiec Kościuszki jest coraz niższy! [AUDIO]
Posłuchaj materiału Marcina Śliwy, reportera Radia ESKA: