Do erupcji doszło na prywatnej działce w Wielką Sobotę. Ze względów bezpieczeństwa zdecydowano o kontrolowanym podpaleniu wydobywających się gazów. Jak informuje Gazeta Gorlicka - słup ognia sięgał chwilami nawet 8 metrów wysokości. Teraz nie jest już tak intensywny, chwilami przygasa nawet całkiem, ale ze względu na stężenie metanu, jest wzniecany na nowo - czytamy w GG.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Wielkie płomienie pod Gorlicami. Z ziemi trysnęła ropa i gaz
Na miejsce zadysponowano specjalistów Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Jak bowiem powszechnie wiadomo - rejony Gorlickiego słynęły ze złóż ropy naftowej, a odwiert z którego zaczęła tryskać mieszanina gazów to najprawdopodobniej "Franciwszek I", powstały pod koniec XIX wieku, zlikwidowany blisko 100 lat później.
Czytaj też >>> Nad Małopolskę dociera pył saharyjski! Lepiej nie myjcie aut i nie wywieszajcie prania!
Jak informuje Erwin Szwast, dyrekotr eksploatacji złóż Oddziału PGNiG w Sanoku - na miejsce zadysponowano specjalny zbiornik, który wykorzystany zostanie jako zabezpieczenie akcji ratowniczej. Jak informuje Szwast nie wiadomo jeszcze, jakie decyzje zostaną podjęte po wypaleniu złoża.
W wyniku prowadzonych działań nikt nie został poszkodowany.