Ratownicy otrzymali zgłoszenie ok 12.20. Od razu ruszyli na ratunek wiszącemu na drzewie paralotniarzowi w masyw Cietnia nad Wiśniową. Uznali, że potrzebne są dwa zespoły. Jeden wyruszył z Centralnej Stacji Ratunkowej w Rabce, a drugi ze Stacji Ratunkowej w Limanowej.
Polecany artykuł:
Po 40 minutach GOPR–owcy są już na miejscu i rozpoczynają trudną ewakuację poszkodowanego z drzewa. Szybko ustalają, że złamanie jest bardzo poważne. Akcja jest bardzo dynamiczna. Międzyczasie dociera na miejsce helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Śmigłowiec musi jednak lądować u podnóża góry ponieważ bardzo gęste drzewa na całym zboczu nie pozwalają bliżej.
Ostatecznie załoga dociera do paralotniarza Land Roverem. W tym czasie ratownikom udaje się ściągnąć rannego na ziemię przy użyciu technik linowych. GOPR–owcy na noszach znoszą paralotniarza do miejsca skąd zabiera go auto terenowe. Nastęnie zostaje przetransportowany karetką górską do helikoptera. Skomplikowana akcja trwa zaledwie 2,5 godziny. O 15.30 paralotniarz jest w drodze do szpitala w Krakowie.
To nie jedyna sobotnia akcja ratowników z Podhalańskiej Grupy GOPR. Udzielali pomocy kobicie, która dostała ostrego bólu brzucha, w rejonie Durbaszki w Pieninach; 13–letniemu rowerzyście, który złamał dwa nadgarstki oraz kobiecie, która doznała urazu biodra na Starych Wierchach i nie mogła kontynuować wędrówki.