Urzędnicy szykują ratunkową dopłatę dla spóźnialskich. Mowa o około 400 domach w Krakowie, których właściciele złożyli wniosek o dofinansowanie na wymianę pieca w czerwcu, ale z niezależnych przyczyn wnioski te nie zdążyły przejść przez urzędniczą machinę przed wrześniem. Wtedy w życie weszła uchwała antysmogowa, zakazująca palenia w paleniskach węglem i drewnem pod groźbą mandatów lub wniosków do sądu. Osoby, które miały pecha ze swoimi wnioskami nadal mogą liczyć na zwrot 60% kosztów wymiany instalacji grzewczej.
Czasami jest tak, że czy inwestor czy zakład energetyczny wydłuża termin podłączenia do budynku sieci, natomiast najwięcej problemowych sytuacji dotyczy własności, współwłasności, braku zgody. Czasami są to braki w dokumentacji dotyczącej powierzchni ogrzewanej - mówi pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. jakości powietrza, Paweł Ścigalski.
Od 1 września Straż Miejska skontrolowała prawie 1200 palenisk, z czego w blisko 50 przypadkach stwierdzono wykroczenia. Strażnicy nie traktują jednak wszystkich jednakowo.
- Jeżeli widzimy, że na przykład warunki techniczne nie pozwalają na wymianę paleniska, albo trwa czas oczekiwania i wiemy, że w ciągu miesiąca piec zostanie wymieniony, no też nie możemy tak samo zero-jedynkowo podchodzić do każdego sprawcy - mówi rzeczniczka Straży Miejskiej w Krakowie Edyta Ćwiklik.
Ratunkowe dopłaty mają ruszyć w przyszłym roku. Wedle wyliczeń magistratu w Krakowie wciąż działa około 4000 nielegalnych palenisk.