Bożena Ogorzały, bardzo lubiana i szanowana sołtyska Przysietnicy K. Starego Sącza w jednej chwili straciła ukochanego syna Szymona i wnuka Wojtusia. W miniony poniedziałek 12–letni Wojtuś, który spędzał u babci wakacje, namówił ją, by zgodziła się go puścić z 20–letnim wujkiem na stawy, by mogli popływać na desce. Szymkowi i Wojtusiowi towarzyszyło rodzeństwo. Niestety doszło do tragedii.
Tragedia na stawach w Mostkach. Szymon i Wojtuś nie żyją
To miało być ich ostatnie przepłynięcie, po nim mieli wracać do domu. W upalny poniedziałek, 14 sierpnia 2023, Wojtuś ( †12 l.) wraz ze swoim wujkiem wybrali się do Mostków na stawy. Dzień wcześniej byli w Piwnicznej. Szymon pływał w stawie obok deski, na której siedział 12-latek. W pewnym momencie siedzące na brzegu rodzeństwo chłopców zauważyło, jak Wojtek wpada do wody. Szymon natychmiast popłynął na ratunek. Niestety, obaj utonęli. Przybyli na miejsce strażacy bardzo sprawnie prowadzili akcję ratunkową. Nie była ona łatwa przy zamulonym, pełnym glonów dnie. Mimo ich wysiłków, nie udało się uratować życia Wojtka, ani jego 20-letniego wujka. Po trwającej 4 godziny akcji poszukiwawczej nurek odnalazł ich ciała. Gdy zostali wyciągnięci na brzeg, trzymali się za ręce.
Pani Bożena w jednej chwili straciła syna i wnuka
– Nie buntuje się przeciwko decyzji Pana Boga, ja jej po prostu nie mogę zrozumieć – powiedziała Pani Bożena w rozmowie z "Super Expressem". Dodaje, że wiara pomaga jej przetrwać te trudne chwile. Sołtyska wraz z rodziną pochowała w sobotę syna i wnuczka. Obydwu rodzina włożyła do trumny rękawice bokserskie. Szymon był lektorem, utalentowanym sportowcem, trenował boks, miał za sobą wiele stoczonych walk, kochał sport, chodził do szkoły sportowej w Nowym Sączu. Wysoki na prawie dwa metry chłopak był najmłodszym synem pani Bożeny. – On był dobrym człowiekiem, nikomu krzywdy nie uczynił, mówił do mnie zawsze: Mamuśka, nie martw się. Wojtuś z kolei był bardzo zżyty z nami. Spędzał u nas całe wakacje. Wojtuś był taki nasz. Miał w tym roku zostać do 15 sierpnia, ale chciał prosić mamę, by jeszcze pozwoliła mu przyjechać. Dużo czasu spędzał ze swoimi wujkami. W październiku miał stoczyć swoja pierwszą walkę bokserską – powiedziała "Super Expressowi" Pani Sołtys. – Otrzymałam i nadal otrzymuje bardzo dużo słów wsparcia, za które bardzo dziękuję – dodała.