Przypomnijmy, w środę około godziny 13:20 doszło do groźnej awarii tramwaju w pobliżu przystanku "Dąbie" na alei Pokoju. Najprawdopodobniej doszło do zwarcia instalacji elektrycznej, pożaru, zadymienia i wybuchu. W efekcie z pierwszego wagonu wyleciały szyby, a tramwaj został uszkodzony.
- Najpierw zaczęło mocno szarpać podczas jazdy, potem zaczęło palić się z tyłu wagonu i strasznie dymić, motorniczy po otrzymaniu informacji, że z tyłu się pali chciał chyba dojechać kawałek do przystanku, wtedy otworzył drzwi i dobrze, że wszyscy tak szybko wysiedliśmy, bo dosłownie 5 sekund po tym nastąpił wybuch - relacjonowała w sieci internautka.
Było groźnie, ale na szczęście nikomu nic się nie stało.
- W czwartek rozpoczęły się badania tramwaju typu E1, w którym 4 marca doszło do uszkodzenia instalacji i szyb. W badaniach poza pracownikami działu technicznego MPK biorą udział zewnętrzni eksperci. Po zakończeniu tych czynności zostaną przedstawione ich wyniki oraz przyczyny, które mogły doprowadzić do tego zdarzenia. Jeszcze w środę wagon był dostępny dla policji, która również prowadziła czynności wyjaśniające - relacjonuje Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy krakowskiego MPK.
Natychmiast po tym wydarzeniu została również podjęta decyzja o kontroli wszystkich pozostałych wagonów E1. Kontrola została przeprowadzona w nocy z 4 na 5 marca i nie wykazała nieprawidłowości. To oznacza, że popularne "wiedeńce", których wiek przekracza 50 lat nie zostaną wycofane z ruchu.