Przypomnijmy, w środę około godziny 13:20 doszło do groźnej awarii tramwaju w pobliżu przystanku "Dąbie" na alei Pokoju. Najprawdopodobniej doszło do zwarcia instalacji elektrycznej, pożaru, zadymienia i wybuchu. W efekcie z pierwszego wagonu wyleciały szyby, a tramwaj został uszkodzony.
- Najpierw zaczęło mocno szarpać podczas jazdy, potem zaczęło palić się z tyłu wagonu i strasznie dymić, motorniczy po otrzymaniu informacji, że z tyłu się pali chciał chyba dojechać kawałek do przystanku, wtedy otworzył drzwi i dobrze, że wszyscy tak szybko wysiedliśmy, bo dosłownie 5 sekund po tym nastąpił wybuch - napisała w sieci internautka.
Jak poinformował nas Marek Gancarczyk, rzecznik prasowy MPK - zdarzenie wiązało się z zadymieniem, a prowadzący musiał uzyć gaśnicy. Na miejsce wezwano słuzby ratunkowe i techniczne, a pasażerowie zdążyli się w porę ewakuować. Na szczęście nikt nie został poszkodowany.
Felerny wagon E1 został odholowany do zajezdni Nowa Huta, gdzie przejdzie szczegółowe badania techniczne.
- W nocy ze środy na czwartek wszystkie wagony tego typu przejdą szczegółowe badania techniczne. Jeżeli którykolwiek z nich okazał się niesprawny, zostanie wycofany z użytku. Bezpieczeństwo naszych pasażerów jest najważniejsze - podsumował Gancarczyk.
Polecany artykuł: