Wynajęła auto, a na pogrzeb musiała jechać taksówką. Zapłaciła 1500 złotych
Odwołanie rezerwacji na samochód stało się przyczyną dużych problemów kobiety, która chciała dotrzeć na pogrzeb z Krakowa do innego miasta. Portal o2.pl opisuje, że auto zostało wynajęte za pośrednictwem firmy Panek, która jednak nie zrealizowała usługi. Stało się tak pomimo, że kobieta najpierw otrzymała informację o anulowaniu rezerwacji, później poprzez infolinię zapewniano ją, że to tylko błąd systemu i samochód zostanie podstawiony, a na koniec znowu dowiedziała się, że została pozostawiona "na lodzie". Nikt nawet jej nie przeprosił.
- Zostałam sama z dzieckiem w 34-stopniowym upale w drodze na ceremonię pogrzebową do innego miasta. Nie dostałam żadnej pomocy, żadnego samochodu. Nawet do mnie zadzwoniono, musiałam sama ponownie zadzwonić, żeby zapytać, co dalej - opisuje kobieta w rozmowie z o2.pl.
Ostatecznie kobieta musiała jechać na pogrzeb taksówką, za którą zapłaciła 1500 złotych. Poniżej dalsza część artykułu.
Krakowski relikt PRL-u niegdyś był synonimem luksusu
Rozczarowana klientka żąda odszkodowania
Kobieta twierdzi, że obsługa infolinii nie tylko nie chciała jej pomóc, ale zachowywała się w niemiły sposób.
- Pracownicy nie zadali sobie trudu wyjaśnienia sytuacji. Często przekazuje się klientom rabaty czy darmowe przejazdy. Panek nie zrobił w tej sprawie nic! - mówi rozczarowana klientka.
Teraz kobieta żąda nie tylko zwrotu 1500 złotych za taksówkę, ale też 2000 złotych odszkodowania. Firma Panek odrzuciła to roszczenie i nie przekazała swojego stanowiska portalowi o2.pl. Sprawa trafiła do Inspekcji Handlowej.