Wydała 1500 zł na podróż na pogrzeb, teraz żąda odszkodowania. Zostałam sama z dzieckiem w 34-stopniowym upale

i

Autor: Fallaner/CC BY-SA 4.0/wikipedia

Zamówione auto nie przyjechało

Wydała 1500 zł na podróż na pogrzeb, teraz żąda odszkodowania. "Zostałam sama z dzieckiem w 34-stopniowym upale"

2024-08-01 18:52

Próba dotarcia na pogrzeb wypożyczonym autem skończyła się dla niej koniecznością zapłacenia za taksówkę 1500 złotych. Portal o2.pl opisuje, że firma Panek anulowała rezerwację kobiety, choć wcześniej zapewniała, że samochód będzie podstawiony. - Zostałam sama z dzieckiem w 34-stopniowym upale w drodze na ceremonię pogrzebową do innego miasta. Nie dostałam żadnej pomocy, żadnego samochodu - powiedziała w rozmowie z o2.pl rozczarowana klientka. Firma Panek zwróciła jedynie wpłaconą kwotę za wynajem auta, nie poczuwa się natomiast do zapłaty odszkodowania, którego żąda kobieta.

Wynajęła auto, a na pogrzeb musiała jechać taksówką. Zapłaciła 1500 złotych

Odwołanie rezerwacji na samochód stało się przyczyną dużych problemów kobiety, która chciała dotrzeć na pogrzeb z Krakowa do innego miasta. Portal o2.pl opisuje, że auto zostało wynajęte za pośrednictwem firmy Panek, która jednak nie zrealizowała usługi. Stało się tak pomimo, że kobieta najpierw otrzymała informację o anulowaniu rezerwacji, później poprzez infolinię zapewniano ją, że to tylko błąd systemu i samochód zostanie podstawiony, a na koniec znowu dowiedziała się, że została pozostawiona "na lodzie". Nikt nawet jej nie przeprosił. 

- Zostałam sama z dzieckiem w 34-stopniowym upale w drodze na ceremonię pogrzebową do innego miasta. Nie dostałam żadnej pomocy, żadnego samochodu. Nawet do mnie zadzwoniono, musiałam sama ponownie zadzwonić, żeby zapytać, co dalej - opisuje kobieta w rozmowie z o2.pl.

Ostatecznie kobieta musiała jechać na pogrzeb taksówką, za którą zapłaciła 1500 złotych. Poniżej dalsza część artykułu.

Krakowski relikt PRL-u niegdyś był synonimem luksusu

Rozczarowana klientka żąda odszkodowania

Kobieta twierdzi, że obsługa infolinii nie tylko nie chciała jej pomóc, ale zachowywała się w niemiły sposób.

Pracownicy nie zadali sobie trudu wyjaśnienia sytuacji. Często przekazuje się klientom rabaty czy darmowe przejazdy. Panek nie zrobił w tej sprawie nic! - mówi rozczarowana klientka.

Teraz kobieta żąda nie tylko zwrotu 1500 złotych za taksówkę, ale też 2000 złotych odszkodowania. Firma Panek odrzuciła to roszczenie i nie przekazała swojego stanowiska portalowi o2.pl. Sprawa trafiła do Inspekcji Handlowej.

Heroiczna walka ratowników o życie mężczyzny

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki