Prokuratura Rejonowa Kraków Nowa Huta w Krakowie potwierdziła przedstawienie 24-letniemu Markowi M. zarzutu nieumyślnego sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób. Obywatel Ukrainy przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, złożył wyjaśnienia oraz okazał skruchę. W momencie wypadku był trzeźwy. Grozi mu kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Mężczyzna na skrzyżowaniu Alei Róż z ulicą Rydza-Śmigłego w Krakowie miał zignorować znak "ustąp pierwszeństwa przejazdu", przez co doprowadził do wypadku miejskiego autobusu. Poszkodowanych zostało 19 osób, w tym 4 ciężko. Z informacji śledczych wynika, że życie żadnego rannego pasażera nie jest zagrożone.
Mark M. nie trafi do aresztu
Najprawdopodobniej ze względu na postawę podejrzanego oraz fakt, że życie żadnego z poszkodowanych nie jest zagrożone, śledczy zdecydowali się na zastosowanie wolnościowych środków zapobiegawczych. 24-latek nie może opuszczać Polski, ma dozór policyjny oraz musi wpłacić poręczenie w wysokości 10 tysięcy złotych. Jeśli to zrobi nie trafi do aresztu. Przypomnijmy, że w przypadku śmierci którejkolwiek z osób podejrzanych, sprawcy nieumyślnego wypadku grozi kara nie do 5, lecz do 8 lat pozbawienia wolności.
- Postanowieniem z dnia 17 kwietnia 2025 Prokuratura zastosowała wobec mężczyzny środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym w postaci oddania pod dozór Policji, zakazu opuszczania kraju połączonego z zatrzymaniem paszportu oraz poręczenia majątkowego w wysokości 10 tysięcy złotych - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Krakowie.
Autobus miejski wbił się w drzewo! Kilkanaście osób rannych
