Wypadek w Krakowie. Zginęło czterech młodych mężczyzn
Choć wypadek miał miejsce w weekend, wciąż mówi o nim cała Polska. Na moście Dębnickim w Krakowie zginęli czterej młodzi mężczyźni w wieku od 20 do 24 lat. Sportowe renault, którym się poruszali z bardzo dużą prędkością uderzyło w słup sygnalizacji świetlnej i lampę, dachowało, a następnie zjechało po schodach bulwaru Czerwieńskiego, aby w końcu uderzyć w betonowy mur. Zginęli na miejscu. Śledczy nie mają wątpliwości, że samochodem kierował syn celebrytki Sylwii Peretti - Patryk, a pasażerami byli 20-letni Marcin oraz Michał i Aleksander - kuzyni w wieku 24 i 23 lat.
Michał i Aleksander mieli wrócić taksówką? Rodzice ujawnili ostatnią wiadomość
Im więcej mówi się o wypadku w Krakowie, tym więcej pojawia się nowych informacji o okolicznościach tej tragedii. Wiadomo, dlaczego w samochodzie znaleźli się dwaj kuzyni: Michał G. i Aleksander T. Pojechali razem na kręgle, a potem na krakowski Kazimierz. Rodzice Michała G., w rozmowie z "Faktem", przekazali, że o godz. 1 w nocy mężczyzna wysłał do żony ostatniego SMS-a, w którym napisał, że "zaraz wraca z Olkiem do domu". Chcieli jechać taksówką, ale w pewnym momencie zadzwonił do nich Patryk. Spotkali się przed Galerią Krakowską. – Nie wiemy, co się stało, dlaczego syn zdecydował się z nim spotkać i wsiąść z Olkiem do samochodu Patryka – przekazali "Faktowi" rodzice Michała.
Michał G. planował wybudować dom, w którym chciał zamieszkać razem z żoną. – Nasz syn miał tyle planów. Chciał z żoną wybudować dom. Mieli już upatrzony projekt budynku. Cieszył się życiem razem ze swą ukochaną żoną i czerpał z życia, ile tylko się dało. Michał nie potrafił bezczynnie siedzieć, zawsze miał coś do zrobienia – wspominają rodzice młodego mężczyzny.
CZYTAJ TEŻ: Potworne obrażenia pasażerów żółtego renault. Trzykrotnie przekroczyli dozwoloną prędkość?
Źródło: "Fakt"