Straszna śmierć studenta z Krakowa

"Wyszli na miasto zapolować" i zatłukli genialnego studenta matematyki. W tym roku minęło 25 lat od śmierci Michała

Michał Łysek, student V roku matematyki na Uniwersytecie Jagiellońskim był przypadkową ofiarą. Został pobity na śmierć kijami bejsbolowymi niedaleko swojego domu. Zginął tylko dlatego, że dwóch 15–latków tego popołudnia postanowiło "na kogoś zapolować". Wypili po piwie, wzięli bejsbole i ruszyli w miasto. W Borku Fałęckim spotkali Michała i zatłukli go. Zmasakrowany student dał radę jeszcze dowlec się do domu. Stracił przytomność w ramionach matki i zapadł w śpiączkę. Już się z niej nie obudził. Zmarł po dwóch dniach.

Straszna śmierć Michała. Genialny matematyk zginął bez żadnego powodu

Zabójstwo Michała Łyska, genialnego matematyka, stypendysty Oxfordu, wywołało w Krakowie falę protestów przeciwko przemocy. Przez miasto przeszedł Marsz Milczenia, w którym wzięło udział ponad 100 tysięcy osób. Paweł T. i Wojciech K., nie mieli powodu by zaatakować. Mimo tego strącili jadącego rowerem Michała na ulicę i zaczęli bezlitośnie okładać go kijem bejsbolowym. Do brutalnego mordu doszło w marcu 1997 roku. Michał Łysek wracał do domu rowerem, wcześniej odprowadził kolegę. Jechał ul. Do Wilgi w Krakowie, był już niedaleko swojego bloku, gdy na jego drodze stanęli Paweł T. i Wojciech K. Wcześniej wyszli w miasto z kijem bejsbolowym, by "na kogoś zapolować". Najpierw chcieli zaatakować kobietę, która szła ulicą, ale ona skręciła na posesję. Nawet nie wiedziała, że umknęła śmierci spod kosy. Potem zabójcy dostrzegli dwóch mężczyzn, ale szybko doszli do wniosku, że mogliby nie dać ich rady. W końcu nadjechał Michał. Długowłosy, lubiany przez wszystkich, a przede wszystkim genialny. Wydał się zabójcom łatwym celem. Strącili go z roweru. Wojciech K. stał na czatach, a Paweł T. okładał Michała kijem bejsbolowym. Student resztkami sił wczołgał się pod drzwi mieszkania. Dwa dni później zmarł w szpitalu. Jego oprawcy, nie wiedząc, że skatowany przez nich chłopak nie żyje, chwalili się w szkole swoim bestialskim wyczynem. Mówili, że "nieźle pobili bejsbolami jakiegoś długowłosego". Policja długo nie mogła wpaść na trop morderców Michała. Minister sprawiedliwości wyznaczył nawet nagrodę za wskazanie sprawców. – Zadzwonił do mnie dziennikarz Super Expressu, nieżyjący już dziś Mirosław Koźmin i podał nazwiska zabójców. Nie chciał nagrody. Swoimi "kanałami" dowiedział się, kto stoi za zabójstwem Michała. Ta informacja pochodziła ze środowiska uczniowskiego jednego z nowohuckich techników, do którego uczęszczali sprawcy – wspomina Dariusz Nowak, długoletni rzecznik KWP w Krakowie.

Mordercy sądzeni jak nieletni. Do więzienia nie trafili

Faktycznie, informacje dziennikarza SE okazały się strzałem w dziesiątkę. Paweł T. i Wojciech K. zostali ujęci. Nigdy nie okazali skruchy, nie przeprosili też rodziców Michała. Choć zabili jak dorośli, byli sądzeni jak nieletni. 30 stycznia 1998 roku, Sąd Rodzinny i dla Nieletnich Krakowa-Podgórza orzeka, że zabójcy trafią do poprawczaków. Mają tam być do 21. roku życia. Tylko tyle. Zwyrodnialcy skorzystali z łaskawego prawa stanowiącego, że jako nieletni nie mogli ponieść surowszej kary. W tym roku minęło 25 lat od śmierci Michała Łyska. Jego mordercy od dawna cieszą się wolnością. Paweł T., ten który skatował Michała bejsbolem, zakład poprawczy opuścił w 2002 roku. Wolnością cieszył się już kilka miesięcy wcześniej, bo... nie wrócił do poprawczaka z przepustki. Michał Łysek był jedynakiem. Oprócz genialnego umysłu ścisłego, miał duszę romantyka. Pisał poezję, tłumaczył teksty angielsko–holenderskiego zespołu rockowego. Jednym słowem prawdziwy człowiek renesansu. 1,5 roku przed śmiercią pojechał rowerem do Paryża. Tam poznał dziewczynę. Wkrótce miał ją przedstawić rodzicom. Nie zdążył. Rodzice Michał nie pogodzili się ze śmiercią ukochanego syna. Nie wybaczyli jego mordercom. – Jak ja miałem im wybaczyć, skoro oni o to nie prosili. Nigdy nie wyrazili żadnej skruchy – mówi Aleksander Łysek ( 77 l.) tata Michała. Mama Michała, Emilia zmarła w 2015 roku. Została pochowana razem z ukochanym synem, w jednej mogile, na Cmentarzu Batowickim w Krakowie. 

Sonda
Czy w Polsce powinna obowiązywać kara śmierci?
Tak wygląda grób genialnego studenta matematyki, który został zamordowany w 1997 roku. W tym roku minęło 25 lat od jego śmierci

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają