Lawina w Tatrach. Akcja poszukiwawcza TOPR zakończona
Są nowe informacje o akcji poszukiwawczej TOPR, która miała miejsce 8 grudnia. Przed południem ratownicy dostali informację o zejściu lawiny w Rysach, w rejonie Buli. Zawiadomił ich pracownik schroniska, który widział zajście i miał podstawy sądzić, że były ofiary.
- Prawdopodobny wypadek lawinowy w rejonie Buli pod Rysami. Ratownicy na miejscu przeszukują lawinowisko - poinformował dziennikarzy ratownik dyżurny TOPR Piotr Konopka. Na szczęście ofiar nie znaleziono.
Turysta wywołał lawinę w Tatrach i pojechał do domu
W piątek popołudniu potwierdzono, że informacja o zejściu lawiny w Rysach była prawdziwa, natomiast poszukiwania ofiar okazały się fałszywym alarmem. Turysta, który lawinę wywołał, jak gdyby nic się nie stało, zszedł z góry i pojechał do domu.
- Lawina faktycznie zeszła i szukaliśmy w niej ludzi, którzy tę lawinę podcięli. Nie było o nich informacji. Nikogo nie znaleźliśmy. Ostatecznie zadzwonił do nas turysta, który tę lawinę uruchomił. Nie doznawszy żadnych obrażeń, zszedł on z gór samodzielnie i... pojechał do domu. Dopiero po tym, jak w radio usłyszał informację o tym, że w Tatrach trwają poszukiwania turystów po zejściu lawiny, zadzwonił on do centrali TOPR i wyjaśnił sytuację - powiedział dyżurny w rozmowie z PAP.
W Tatrach jest ogłoszony drugi stopień zagrożenia lawinowego. TOPR oraz inne służby ratunkowe działające w górach przestrzegają przed wchodzeniem na szlaki. Turystyka w takich warunkach wymaga odpowiedniego przygotowania, w tym sprzętowego, oraz doświadczenia.