W Krakowie urodziły się pięcioraczki. Wzruszająca historia miłości Dominiki i Vincenta
Dominika Clarke, mama urodzonych w Krakowie pięcioraczków opowiedziała o przeżyciach związanych z przyjściem na świat maluchów oraz zdradziła historię swojego związku z pochodzącym z Anglii mężem - Vincentem. Małżeństwo doczekało się już 12 dzieci. – Statystycznie łatwiej trafić szóstkę w totolotka niż urodzić pięcioraczki – mówi Dominika Clarke, mama pięcioraczków i dodaje, że wydarzył się cud. – Planowaliśmy ósme dziecko, a okazało się, że będzie nas więcej – tłumaczy szczęśliwa mama. Kobieta od zawsze wiedziała, że chce mieć dużą rodzinę, tak jak jej dziadek, który wychował ośmioro dzieci. Po studiach na krakowskiej AGH wyjechała do Anglii i tam podjęła pracę. Była nauczycielką języka angielskiego i matematyki. To właśnie wtedy poznała swojego przyszłego męża Vincenta. – Przyczepił się do mnie, potem zaczęła się przyjaźń – opowiada żartobliwie o początkach znajomości. Zanim jednak zdecydowała się na poważny związek, postawiła swojemu przyszłemu mężowi warunek: pięcioro dzieci. – Mąż się zgodził, sam jest dzieckiem adoptowanym – dodaje dzielna mama. Plany wcielili w życie, choć rzeczywistość przerosła ich najśmielsze oczekiwania! – Gdy urodziło się siódme dziecko postanowiliśmy, że chcemy mieć kolejne, żeby to siódme miało parę. I tak na świecie pojawiły się pięcioraczki – dodaje Dominika.
Najstarsze z rodzeństwa ma 12 lat, potem jest 10–latek, 7-letnie bliźniaki, 4-letnie bliźniaki i najmłodszy dotąd, 10–miesięczny maluszek. Przed cesarskim cięciem pani Dominika przez 10 tygodni przebywała w szpitalu, w tym czasie dziećmi zajmował się mąż. Poradził sobie doskonale! Pięcioraczki urodziły się w niedzielę (12 lutego), w 28 tygodniu ciąży. Starsze rodzeństwo o pięcioraczkach dowiedziało się niedawno. – Czekali na trojaczki. Nie chcieliśmy wywołać u nich szoku ilością – mówi Dominika Clarke. Dodaje, że chcieli uniknąć sensacji w lokalnym środowisku. Kobieta oraz jej mąż Vincent, po 13 latach wspólnego życia, sześć lat temu postanowili wrócić do Polski. Osiedlili się na Podkarpaciu. Dom wybudowali w pobliżu lasu, z dala od zgiełku miasta. Wiodą szczęśliwe życie, obydwoje są aktywni zawodowo. Opieka nad tak liczną gromadką sprawia im radość, choć równocześnie nie ukrywają, że to duże wyzwanie, które wymaga opracowania systemu i przede wszystkim miłości, bo to przecież ona jest najważniejsza w życiu.
Czego naprawdę potrzebują nasze dzieci? Czy dajemy im wszystko... oprócz miłości?
Posłuchaj rozmowy o ratowaniu więzi rodzica z dzieckiem!
Listen on Spreaker.