Czarne chmury zawisły nad krakowską hutą. Pracownicy od wielu miesięcy alarmowali o problemach ArcelorMittal i obawiali się najgorszego. Wielki piec i stalownia w krakowskiej hucie miały zostać wyłączone we wrześniu. W lipcu spółka poinformowała o odłożeniu tej decyzji w czasie. Według szacunków kombinatu, wyłączenie części surowcowej oznaczałoby kłopoty dla około tysiąca dwustu pracowników.
W sieci wciąz pojawiały się informacji o kolejnych datach wygaszenia wielkiego pieca. Przedstawiciele spółki za każdym razem dementowali jednak te informacje. Jeszcze w październiku Sylwia Winiarek, rzeczniczka hutniczego giganta wiadomość o wyłączeniu części surowcowej w krakowskiej hucie nazwała "plotką".
- Nie potwierdzam tej informacji, mamy kilka możliwych scenariuszy, trudno nam komentować plotki, pogłoski i spekulacje - poinformowała Winiarek.
Kombinat zapewniał w zeszłym miesiącu, że zwolnienia pracowników nie wchodzą w grę. Wygaszenie pieca ma być rozwiązaniem tymczasowym, ale wiadomo, że potrwa przynajmniej kilka miesięcy. Jego ponowne uruchomienie będzie zależeć od sytuacji na rynku.
Polecany artykuł: