Wyrok dla zabójcy z Kozłowa. Grzegorz P. skazany na 25 lat więzienia
W czwartek, 17 listopada przed Sądem Okręgowym w Krakowie zapadł wyrok w sprawie zbrodni w Kozłowie, która wstrząsnęła całą Polską. Na ławie oskarżonych zasiadł Grzegorz P., 43-letni zabójca Filipa - chłopca przyjaźniącego się z synem mężczyzny. Jedyną winą bestialsko zakatowanego 10-latka było to, że w nieodpowiednim czasie znalazł się w nieodpowiednim miejscu. Grzegorz P. wyżył się na nim przypadkowo, prawdopodobnie mając w planach pobicie Justyny B., byłej partnerki, z którą rozstał się niedługo przed tragedią. Mężczyzna zjawił się w miejscu zamieszkania swojego syna i byłej partnerki z metalową rurką. To właśnie przy jej pomocy pozbawił życia bezbronnego chłopca. Dodatkowo spowodował poważne obrażenia ciała u swojego syna i Justyny B.
Jak podaje PAP, Sąd Okręgowy w Krakowie zdecydował, że Grzegorz P. ma spędzić za kratami 25 lat, a karę będzie odbywał w systemie terapeutycznym. Sąd orzekł również wobec oskarżonego środki zabezpieczające w postaci terapii psychiatryczno-psychologicznej i terapii uzależnień.
Jak doszło do zbrodni w Kozłowie? Przyszedł do byłej partnerki uzbrojony w metalową rurkę
Do zbrodni w Kozłowie (powiat miechowski), której makabrycznym efektem była śmierć 10-letniego Filipka, doszło w marcu 2021 roku. W sobotni wieczór Grzegorz P. zapukał do drzwi mieszkania swojej byłej partnerki. Kilkanaście dni wcześniej rozstał się z matką swojego syna Justyną B. i wyprowadził się w ze wspólnego lokum. Grzegorz P. prawdopodobnie zamierzał zaatakować byłą partnerkę i syna, bo przyszedł uzbrojony w metalową rurkę. Justyny B. akurat nie było w domu. Była w pracy w pobliskim markecie. Drzwi mieszkania otworzył Wiktor P., 13–letni syn Grzegorza i Justyny. Nie spodziewał się, że zostanie zaatakowany. W momencie, gdy chłopak uchylił drzwi mieszkania został zaatakowany przez własnego ojca. Grzegorz P. uderzał syna metalową rurką w okolice głowy. Wtargnął do mieszkania. Tam zastał 10–letniego Filipa, kolegę Wiktora. Agresja furiata skupiła się na małym, bezbronnym chłopcu. Wielokrotnie uderzony w okolice głowy chłopczyk stracił przytomność. Międzyczasie do mieszkania przybiegła Justyna B. zaalarmowana przez sąsiadów. Ona także została uderzona przez uciekającego konkubenta. Odniosła lekkie obrażenia. Filip O. zmarł na miejscu, mimo reanimacji. Śmigłowiec ratowniczy, który przybył na ratunek dziecku odleciał pusty. Poważnie ranny został także Wiktor. Przez wiele tygodni dochodził do zdrowia w Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu. Grzegorz P. zatłukł także przebywającego w mieszkaniu małego pieska. Filip O. został pochowany na cmentarzu parafialnym w Kozłowie. Na jego grobie oprócz lampionów, maskotek znalazła się granitowa piłka, bo Filip uwielbiał grać w piłkę nożną, trenował w szkolnej drużynie.
Aż 60% Polaków zetknęło się z krzywdzeniem dzieci. Dlaczego tak niewielu reaguje?
Posłuchaj rozmowy o przemocy domowej!
Listen to "O przyczynach i skutkach przemocy wobec dzieci i młodzieży. DROGOWSKAZY" on Spreaker.