Zabili Dawida, bo był za grzeczny. Bogusław H. i Marcin P. odpowiedzą za bezsensowną zbrodnię
Dawid P. miał zaledwie 23 lata. Pracował, zakładał fotowoltaikę. Do Krakowa przyjechał na imprezę urodzinową swojego kolegi z pracy, wraz z dziewczyną. Ta znajomość to była świeża sprawa. Mama jeszcze nie zdążyła poznać koleżanki syna. Oprócz Dawida i jego partnerki w mieszkaniu miał być jubilat z narzeczoną. Dopiero wieczorem okazało się, że towarzystwo spotkało się w szerszym gronie. W mieszkaniu przy ul. Stachiewicza w Krakowie pojawił się bowiem posiadający bogatą kartotekę kryminalną Bogusław H. i dotychczas niekarany Marcin P. Co ciekawe, gospodarz ich nie znał. Przyszli na zaproszenie koleżanki dziewczyny gospodarza.
Od początku Dawid im się nie spodobał. Być może był za grzeczny. Był też od oskarżonych sporo mniejszy. Drobny i wesoły chłopak nie chciał wchodzić w konflikt z Bogusławem H. i Marcinem P., którzy mieli przewagę siłową. Ci jednak nie odpuszczali. Postanowili sprowokować Dawida.
Przeczytaj: Zabili Dawida dwoma ciosami w plecy! W środę bliscy pożegnają 23–latka. Zostanie pochowany w Wysokiej
Poniżej galeria zdjęć i dalsza część artykułu.
W końcu zaczęli zaczepiać dziewczynę Dawida. 23–latek stanął w jej obronie. Wtedy został dotkliwie pobity przez oskarżonych.
– Huk był taki, jakby rzucano kimś po ścianach - relacjonowali mieszkający po sąsiedzku lokatorzy. Tak faktycznie było, Bogusław H. i Marcin P. rzucali Dawidem. Pobili go tak, że na swoich pięściach mieli otarcia naskórka. W tej bójce sami odnieśli niewspółmierne obrażenia. Uczestnikom imprezy udało się rozdzielić bijących. Wtedy Dawid i jego koleżanka pośpiesznie opuścili mieszkanie grozy. Bogusław H. i Marcin P. ruszyli za nimi. Wówczas rozległ się na klatce głośny krzyk jednej z uczestniczek imprezy: "On ma nóż!". Kobieta miała na myśli Bogusława H., który międzyczasie zdążył zabrać z kuchni nóż.
Oskarżeni dopadli Dawida na klatce schodowej, przyparli do drzwi w wąskiej wnęce i odcięli drogę ucieczki. Marcin P. bił po głowie i twarzy pięściami, Bogusław H. zadał dwa ciosy nożem. Celował w okolice łopatek. Dopiero, gdy Dawid P. osunął się na ziemię napastnicy odpuścili. Wrócili do mieszkania, zabrali niedopitą butelkę wódki i uciekli. Zacierali ślady, wyprali zakrwawione ubrania i się ukryli. Nie na długo. Szybko zostali namierzeni i aresztowani. Obaj konsekwentnie nie przyznawali się do zamiaru zabójstwa. Bogusław H. twierdził nawet, że był w amoku, a nóż zobaczył dopiero wbity w ciało Dawida. Jego wersje ostatecznie podważyli powołani biegli sądowi.
PRZECZYTAJ: Za pieniądze fałszowali dane o szczepieniach na COVID-19. Wpadł szef grupy przestępczej
Przed krakowskim sądem właśnie dobiega końca ich proces. Podczas ostatniej rozprawy został zamknięty przewód sądowy, strony wygłosiły mowy końcowe. Prokurator domaga się 15 lat więzienia dla Bogusława H. który zadał Dawidowi śmiertelny cios, zaś dla Marcina P. 10 lat pozbawienia wolności. Podczas wygłaszania mów końcowych mama zabitego Dawida nie potrafiła opanować emocji i płakała. Po raz kolejny musiała słuchać o wstrząsających szczegółach bestialskiej i bezsensownej zbrodni, której ofiarą padł jej ukochany syn.