Krakowska prokuratura o potrójne zabójstwo w Jurczycach oskarżyła 47–letniego obecnie Wojciecha R. oraz dobrze znanego w krakowskim półświatku Krzysztofa P. ps. "Loczek". Ten drugi nie doczekał procesu, zmarł na zawał serca w areszcie w Tarnowie, gdzie obywał karę w innej sprawie. Z kolei Wojciech R. nie przyznawał się do zabójstwa trzech osób, ale opowiedział sędziemu jak wyglądała tragiczna noc. Ciała 44–letniej Barbary K. właścicielki okazałego domu, jej konkubenta 37–letniego Waldemara J. oraz 30–letniego Leszka W., który zjawił się w domu pary w interesach, znaleziono w łazience. Na wszystkich prokurator ujawnił rany postrzałowe z broni palnej. Zwłoki odkryli znajomi Barbary K., którzy następnego dnia przyszli w odwiedziny. Sąsiedzi nic nie słyszeli. Noc, poprzedzająca odkrycie ciał, w ich ocenie przebiegła spokojnie, nic podejrzanego w okolicy się nie działo.
Tymczasem, jak ustalił prokurator do domu Barbary K, przyjechał "Loczek" wraz z Wojciechem R. Mieli wspólnie z domownikami ubić dochodowy interes, mianowicie zamierzali w lokalu gospodyni otworzyć agencję towarzyską. Doszło jednak do kłótni. W toku śledztwa nie udało się ustalić dokładnej genezy scysji, wiadomo natomiast, że towarzystwo miało pokłócić się o pieniądze. To właśnie wtedy gangster Loczek oddał pierwsze strzały w kierunku uwięzionych w łazience: Barbary K. i jej konkubenta.
Trzeciego mężczyznę zastrzelił Wojciech R. Sędzia podkreślił jednak, że przez cały czas współpracował z kolegą, działali wspólnie i w porozumieniu. Potem posprzątali miejsce zbrodni i uciekli samochodem. Nie ujechali jednak daleko. Na łuku drogi wypadli z trasy i rozbili auto. Nie odnieśli żadnych obrażeń, dalej uciekli pieszo, ostatecznie przyjechała po nich partnerka "Loczka" i zawiozła do Krakowa. Mimo, iż policja zabezpieczyła aż 250 różnych śladów, przez 20 lat gangsterzy pozostawali nieuchwytni. W piątek (19.01.2024 r.) Wojciech R. usłyszał wyrok dożywocia.