TIKAO uciekł w niedziele późnym wieczorem. Podczas krótkiego spaceru, wyswobodził się z szelek i dał susa w las. O jego zaginięciu pisaliśmy tutaj:
– To był koszmar. Nie było go 34 godziny – mówi nam właścicielka TIKAO. Drapieżnik został odnaleziony dzięki zdjęciu. W jaki sposób? Fotografie egzotycznego kota w lesie, w Pasterniku, zrobili pracownicy techniczni, którzy akurat w tamtej okolicy wykonywali odczyty liczników. Zdziwieni, sfotografowali pięknego kota i opublikowali zdjęcie. Dotarło ono do właścicieli Tikao.
– Byliśmy w stanie je pokazać wojsku a oni nas nakierowali gdzie mógł się schować w najbliższej okolicy ?– zdradzają.
Tikao schował się na terenie wojskowym, "w takiej jakby szklarni". Wrócił do domu cały i zdrowy. Wprawdzie utyka, ale weterynarz, który go badał, ocenił, że z kończyną nie dzieje się nic groźnego.