Zakonnik wywołał zgorszenie na rekolekcjach. Benedyktyni szukają świadków, żeby go ukarać
Podczas rekolekcji wielkopostnych w parafii pw. Stanisława Męczennika w Stanisławiu Dolnym (powiat wadowicki) doszło do skandalu. Wierni poczuli się oburzeni słowami księdza Jacka, który miał między innymi twierdzić, że wojnę na Ukrainie wywołali Amerykanie, a dzieci nie powinny być oddawane do żłobków. Wielu wiernych miało być tak zgorszonych słowami mnicha, że zdecydowali się na opuszczenie kościoła. Swoją reakcję na postępowanie księdza Jacka zapowiedział zakon benedyktynów. Opactwo w Tyńcu, któremu podlega kontrowersyjny duchowny poinformowało, że przełożony księdza Jacka przeprowadził z nim rozmowę na temat rekolekcji w Stanisławiu Dolnym. Zakonnik miał stanowczo zaprzeczyć, by z jego ust padły przypisywane mu słowa.
W związku z tym zakon szuka świadków, którzy pomogliby w zweryfikowaniu wydarzeń. Benedyktyni zapowiedzieli również, że jeśli relacje świadków potwierdzą winę mnicha, ten zostanie ukarany. Wśród potencjalnych sankcji wymieniono między innymi zakaz prowadzenia działalności kaznodziejskiej.
PRZECZYTAJ: Ciało noworodka w remontowanym domu. "Mogło tam leżeć kilkanaście lat". Makabra w Zakopanem
- W ostatnich dniach pojawiły się doniesienia o wątkach, które miał poruszać w kazaniach rekolekcyjnych jeden z naszych współbraci. Zaraz po nagłośnieniu sprawy rozmowę z zakonnikiem przeprowadził przełożony opactwa, w toku której zakonnik stanowczo odrzucił oskarżenia. W związku z tym informujemy, że opactwo podejmuje próby zweryfikowania relacji wiernych i o ile doniesienia się potwierdzą, zakonnik zostanie upomniany, zaś opactwo rozważy zastosowanie innych środków dyscyplinarnych, włącznie z zawieszeniem działalności kaznodziejskiej mnicha. Dziękujemy wiernym, że zwracają uwagę na nadużycia i nie godzą się na to, by z ambony głoszono krzywdzące treści. W głoszeniu chrześcijańskiego orędzia nie ma nigdy miejsca na tworzenie podziałów, utrwalanie uprzedzeń czy głoszenie teorii spiskowych. Od początku wojny za wschodnią granicą opactwo wspiera tych, którzy cierpią z powodu niczym niesprowokowanego ataku Rosji na Ukrainę: schronienie oraz pomoc materialną w naszym klasztorze znalazły dziesiątki uchodźców z Ukrainy. Głoszenie fałszywych teorii na temat wojny, wskutek której cierpią też benedyktyni i benedyktynki we Lwowie i Żytomierzu, jest niedopuszczalne i nie oddaje szacunku należnego ofiarom tejże wojny. Po zbadaniu sprawy, opactwo dołoży starań, by działalność kaznodziejska mnichów tynieckich nie budziła więcej zastrzeżeń tego rodzaju. Jeśli w trakcie parafialnych rekolekcji w Stanisławiu Dolnym padły słowa, które nigdy paść nie powinny, przepraszamy - napisali na Facebooku benedyktyni z Tyńca.