"Matka 9-letniego Oliwiera usłyszała zarzut porzucenia osoby małoletniej. Została przesłuchana w charakterze podejrzanej. Złożyła stosowne wyjaśnienia i przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Skorzystała z prawa dobrowolnego poddania się karze" – wyjaśniła prok. Bogdanowicz.
Prokuratura nie wnioskowała o tymczasowe aresztowanie 43-latki z województwa łódzkiego, która ma stały adres zamieszkania.
"Uznaliśmy, że nie ma podstaw do stosowania środków zapobiegawczych. Dziecko zostało umieszczona w placówce opiekuńczej w trybie pilnym przez Sąd Rejonowy w Zakopanem wydział Rodzinny i teraz sąd zbada sytuację opiekuńczą chłopca i zadecyduje o dalszych jego losach"- dodała prokurator.
PRZECZYTAJ TEŻ: W kapciach i piżamie wszedł do tramwaju w Krakowie. Nie potrafił wyjaśnić swojego zachowania
9-letni Oliwier zaginął w Zakopanem. Matka z zarzutami
Za porzucenie dziecka przez osobę odpowiedzialną za sprawowanie nad nim opieki grozi maksymalnie do trzech lat pozbawienia wolności, jednak w tym przypadku prokuratura zaproponowała karę ograniczenia wolności mając na uwadze fakt, że matka dziecka przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu, złożyła wyjaśnienia i dobrowolnie poddała się karze.
Zaginięcie chłopca kobieta sama zgłosiła telefonicznie na policję w niedzielę wieczorem, jednak jak przekazał rzecznik zakopiańskiej policji, mówiła ona chaotycznie często zmieniając miejsce i okoliczności zaginięcia. Okazało się, że była kompletnie pijana. Alkomat wykazał ponad 2,5 promila alkoholu.
ZOBACZ: Młody drifter chciał się popisać przed pasażerami. Wyjechał wprost przed maskę radiowozu
W nocy z niedzieli na poniedziałek chłopca szukała policja, a kobieta została zatrzymana do wyjaśnienia sprawy. Rano kilkudziesięciu policjantów, strażaków, ratowników z podhalańskiej grupy poszukiwawczej i wielu wolontariuszy wyposażonych w fotografie Oliwiera przeczesywało dom po domu w dolnej części Zakopanego. Oliwier został odnaleziony przez policyjny patrol na Krupówkach. Osoby bezdomne, z którymi spędził noc w pustostanie szły właśnie z chłopcem na komendę.