Jak podaje zakopiańska policja do zdarzenia doszło 13 września po południu. Dyżurny policji otrzymał wiadomość, że na parkingu u wejścia na szlak prowadzący do Morskiego Oka stoi zaparkowana skoda, a w środku znajduje się pies. Sytuacja była nieciekawa, bowiem pojazd był zamknięty, właściciela nie było, a auto stało w pełnym słońcu. Na szczęście wszystko skończyło się szczęśliwie. - Mundurowi szukali kontaktu z właścicielem samochodu, jednak w pobliżu nie było nikogo kto by cokolwiek wiedział o ich aktualnym miejscu pobytu. Policjanci nie czekali na powrót właścicieli i podjęli próbę uwolnienia pieska. Po chwili udało się otworzyć drzwi nie powodując uszkodzeń pojazdu. Zwierzę natychmiast zostało wyciągnięte z rozgrzanego pojazdu - podają mundurowi. W końcu po jakimś czasie na miejsce przybyła długo wyczekiwana właścicielka. Jej tłumaczenie było szokujące. - Tłumaczyła, że poszła na szlak do Morskiego Oka i nie zdawała sobie sprawy, że może narazić swojego psa na niebezpieczeństwo - czytamy w komunikacie. Policjanci sporządzili stosowne notatki, przesłuchali kobietę, a następnie skierowali sprawę do prokuratury. Zgodnie z prawem za znęcanie się nad zwierzęciem może grozić kara do 3 lat pozbawienia wolności. O tym zdarzeniu usłyszycie także w "Raporcie z Anteny":
Polecany artykuł: