Użytek ekologiczny - to znaczy, że jeśli ktokolwiek będzie chciał cokolwiek wybudować między ulicami Świętego Jacka a Wyłom, będzie musiał się zwrócić o pozwolenie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Decyzję w tej sprawie podjęli radni na środowej sesji. Problem w tym, że część objętych użytkiem terenów jest w prywatnych rękach.
- Obowiązujący plan zagospodarowania przestrzennego daje nam pewne prawa, i daje nam pewne ograniczenia. Natomiast użytek ekologiczny ogranicza jeszcze bardziej te możliwości. Dlatego my tracimy prawa nabyte, które mamy od kilku lat, i w związku z tym przysługują nam odszkodowania - mówi anonimowa członkini Stowarzyszenia Właścicieli Ziem i Mieszkańców na Zakrzówku.
Całkowitą kwotę odszkodowań, które miasto będzie musiało zapłacić szacuje się nieoficjalnie na setki milionów złotych, mowa jest nawet o pięciuset. Ekolodzy jednak są pewni, że dobrze się stało.
- Mamy tu gatunki zwierząt, która zagrożone są wyginięciem w skali europejskiej [wąż Gniewosz Plamisty, motyl Modraszek - przyp. red.], podmokłe łąki, gdzie mamy gatunki roślin objęte ochroną gatunkową - mówi Mariusz Waszkiewicz z Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody.
Oprócz niejasnej kwoty odszkodowań, kontrowersyjny w sprawie jest też fakt, że z terenów objętych użytkiem wyłączono osiem działek. Powód nie jest znany ale radni ustalili, że większość terenów należy do księży salwatorian.
Przeciwnicy tej decyzji podnosili też, że nie gwarantuje ona całkowitej ochrony Zakrzówka w przyszłości. Zgodnie z planem miejscowym okolice ulicy Świętego Jacka nadal będą przeznaczone pod zabudowę mieszkalną.
Posłuchaj naszego materiału: