Rozbój w Krakowie. Sprawca wrócił na miejsce przestępstwa
Zamaskowany bandyta, dysponujący pistoletem sterroryzował pracownicę jednego ze sklepów na krakowskim Prokocimiu. Kobieta oddała mu dwie butelki wódki oraz dwie paczki papierosów, a sprawca uciekł zabierając ze sobą łup. O sprawie została powiadomiona policja. Mundurowi przejrzeli nagrania z monitoringu i zauważyli, że przestępca miał obycie z bronią, o czym świadczył sposób jego zachowania. Bandyta był charakterystycznie ubrany, mając założoną kominiarkę, czarne spodnie, a także jaskrawo-pomarańczową kurtkę. Po dwóch godzinach, gdy funkcjonariusze prowadzili poszukiwania bandziora, pod sklepem zaparkował srebrny ford. Z pojazdu wysiadł mężczyzna, który na widok policjantów podszedł do nich proponując „pomoc w schwytaniu sprawcy napadu”. Był on pijany, a dodatkowo przechwalał się świetnymi umiejętnościami strzeleckimi. Gdy został wylegitymowany okazało się, że prowadził auto mając w organizmie 1,5 promila alkoholu, a dodatkowo miał cofnięte prawo jazdy.
Nagle jeden z policjantów zauważył, że kurtka mężczyzny w dziwny sposób odstaje, po jej podniesieniu - ich oczom ukazał się pistolet schowany za paskiem spodni. 42-letni mieszkaniec Krakowa został obezwładniony. Po sprawdzeniu okazało się, że to broń palna. W miejscu zamieszkania zatrzymanego kryminalni przeprowadzili przeszukanie i znaleźli tam 3 sztuki broni pneumatycznej, butelkę wódki i papierosy. Rodzaje i marki używek były identyczne do tych, skradzionych ze sklepu. 42-latek usłyszał zarzuty rozboju, kierowania pojazdem bez uprawnień i pod wpływem alkoholu oraz posiadania broni palnej bez wymaganego zezwolenia. Podejrzany decyzją sądu a na wniosek prokuratury został tymczasowo aresztowany. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności. Sprawa jest rozwojowa, policjanci sprawdzają pochodzenie nielegalnej broni i czy sprawca nie ma na sumieniu innych napadów.
Polecany artykuł: