Szokujący wpis pracownika UJ o płodach. Uczelnia zapowiedziała, że wyciągnie konsekwencje
Mimo że władze Uniwersytetu Jagiellońskiego zapowiadały rozwiązanie umowy z Samuelem Nowakiem, to były rzecznik prasowy Instytutu Psychologii wciąż tam pracuje - informuje PAP. Przypomnijmy, że pracownik UJ w lutym tego roku zamieścił w mediach społecznościowych kontrowersyjny wpis dotyczący płodu. Swoją mocno kontrowersyjną opinią na temat życia w fazie prenatalnej podzielił się na Twitterze. Z przytoczonego przez innego użytkownika tego portalu tweeta wynikało, że pracownik najstarszej polskiej uczelni uważa, że płód nie jest człowiekiem i dlatego płody można wykorzystywać... jako farsz do pierogów: "Płód nie jest człowiekiem, więc who cares? Mogą nawet robić z płodów farsz do pierożków, co za różnica?". Choć szokujący wpis pracownika Instytutu Psychologii UJ nie był publiczny, a widziały go jedynie osoby, które obserwują jego konto z wzajemnością, i tak wywołał oburzenie. W mediach społecznościowych zawrzało. Władze uczelni zareagowały szybko. Zapowiedziały – jeszcze w lutym – rozwiązanie umowy z doktorem, autorem kontrowersyjnego tweeta.
UJ nadal nie rozwiązał umowy z pracownikiem Instytutu Psychologii. "Wpis pojawił się w wolnym czasie"
Okazuje się jednak, że mężczyzna nadal pracuje na Uniwersytecie Jagiellońskim. "Pan dr Samuel Nowak jest pracownikiem administracyjnym w Instytucie Psychologii. Dodatkowo, na podstawie umowy cywilnoprawnej prowadził zajęcia dydaktyczne" – poinformował PAP dyrektor Instytutu Psychologii UJ prof. Przemysław Bąbel. Przekazał także, że po skandalu wywołanym wpisem w mediach społecznościowych, Nowak przestał pełnić funkcję rzecznika prasowego Instytutu Psychologii – funkcja ta została zlikwidowana. Co robi autor kontrowersyjnego wpisu? PAP podaje, że jest odpowiedzialny za popularyzację wyników badań naukowych prowadzonych w Instytucie Psychologii. W nowym roku akademickim 2022/2023 nie będzie prowadził żadnych zajęć dydaktycznych w Instytucie Psychologii.
Co więcej, dyrektor Bąbel nie czuje się uprawniony do komentowania aktywności pozazawodowych pracowników, podejmowanych w czasie wolnym od pracy. "Wpis ukazał się na prywatnym koncie pracownika, niepowiązanym w żaden sposób z jego pracą w Uniwersytecie i został zamieszczony w czasie wolnym od pracy" – zauważył w rozmowie z PAP.
Działacze pro-life protestują i chcą wyjaśnień od władz UJ
Jak pisze PAP, działacze pro-life chcą wyjaśnień od władz uczelni. "To oburzające, bulwersujące, że ten pan wciąż pracuje na najstarszej polskiej uczelni, mającej chrześcijańskie korzenie. Chodzi tu o kwestie moralno-etyczne. Uniwersytety dążą do prawdy obiektywnej, kierują się nią i wskazują na nią – a nie przesłankami ideologicznymi. Kieruję publiczne zapytanie do rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, dlaczego nadal zatrudnia pana Samuela" – powiedział PAP Bawer Aondo-Akaa z Fundacji Pro – Prawo do Życia.
"Oczekiwaliśmy odwołania Pana dr. Samuela Nowaka z funkcji rzecznika prasowego" - poinformowała PAP sekretarz i dyrektor ds. edukacji Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka Magdalena Guziak-Nowak. "Rozumiem, że wpis dr. Nowaka nie jest stanowiskiem Uniwersytetu Jagiellońskiego, jednak jako pracownik naukowy Uczelni, +winien jest zawsze i wszędzie postępować godnie, w niczym nie uwłaczając ani Uczelni, ani imieniu Jej doktora+ (z przysięgi doktorskiej UJ)" - pisała sekretarz stowarzyszenia do rektora w lutym.
Sam zainteresowany z PAP rozmawiać nie chciał, odesłał do rzecznika prasowego uczelni.