Zjechała na pośladkach z Kasprowego Wierchu. Musiał interweniować TOPR
Turystka ześlizgnęła się z Kasprowego Wierchu. Zjechała na pupie i ostatecznie zatrzymała się na zboczu Kotła Gąsienicowego. Kobieta połamała żebra, doznała wewnętrznych obrażeń oraz ataku padaczki. Na miejsce zdarzenia natychmiast wezwano śmigłowiec Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, który przewiózł ją do szpitala.
Edukator Tatrzańskiego Parku Narodowego i przewodnik tatrzański Tomasz Zając powiedział PAP, że dzięki kolejce linowej Kasprowy Wierch jest łatwo dostępny dla turystów, ale osoby nie mające stosownego turystycznego sprzętu, powinny w obecnych warunkach ograniczyć swoją aktywność do tarasu widokowego i rejonu stacji kolejki.
Czytaj także: Dziewczynka z Hospicjum Cordis spełniła swoje marzenie. Janeczka poznała się z wilkami
"Na szczyt z zakopiańskich Kuźnic możemy dostać się kolejką w 15 minut, a jest to różnica prawie tysiąca metrów w pionie. Często turyści, którzy trafiają na Kasprowy Wierch wychodząc z kolejki linowej, są zupełnie nieprzygotowani na wysokogórskie warunki. Przede wszystkim ruszają w nieodpowiednim obuwiu i odzieży, bez żadnego sprzętu. Swoją aktywność powinni ograniczyć do tarasu widokowego i obiektu górnej stacji kolejki, bo nawet wyjście na sam szczyt lub poruszanie się trawersem może być niebezpieczne" – przekazał PAP Zając.
Nie mając żadnego sprzętu asekuracyjnego, na przykład raków, kijków czy czekana, to nawet krótka wędrówka między stacją kolejki, a szczytem Kasprowego może być groźna w zimowych warunkach. Kopuła Kasprowego Wierchu obecnie jest przykryta zmrożonym śniegiem, a miejscami samym lodem.
