Zabójstwo w Kozłowie miało miejsce 27 marca. Grzegorz P., znany okolicznym mieszkańcom z brutalności, jaką na własnej skórze odczuła jego żona, wrócił do swojego mieszkania, aby zabrać rzeczy. Napotkał tam 13-letniego Wiktora, ich syna, a także 10-letniego Filipka, syna sąsiadów. Po jakimś czasie mieszkający obok lokatorzy usłyszeli krzyki. Okazało się, że Grzegorz P. skatował metalową pałką 10-latka, rzucił się na własnego syna, a kiedy na miejsce dotarła żona i stanęła w obronie chłopców, również została pobita. Zdarzenie zakończyło się tragicznie; 10-letni Filip zmarł w mieszkaniu, po rannego Wiktora przyleciał helikopter LPR, który zabrał go do szpitala w Krakowie. Jego mama także została przetransportowana do lecznicy. Grzegorz P. uciekł przed policją. Mundurowi szybko jednak dotarli do 43-latka. Zabójca Filipka chciał odebrać sobie życie, ale jego rana szyi okazała się niegroźna.
Zabójstwo w Kozłowie. Zobacz zdjęcia z miejsca tragedii [GALERIA]
Sprawa wywołała spore poruszenie. Okazało się bowiem, że wobec ośmiu policjantów podjęto postępowania dyscyplinarne. Chodziło o czynności prowadzone przez mundurowych przed tragedią. Wiedzieli, że w rodzinie jest przemoc. Grzegorz P. znęcał się nad żoną. Jak podaje Gazeta Krakowska, wykryto "nieprawidłowości w dokumentowaniu przez policjantów procedury dotyczącej wcześniejszych przypadków przemocy w tej rodzinie". Jeden mundurowy otrzymał upomnienie, pozostałych spotkały "dolegliwości finansowe".
Czytaj także: Tajemnicza śmierć Dawida i Adriana. Ojciec w rozpaczy: "Nie rozumiem tego, co się stało"
A co z Grzegorzem P.? Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia. Skierowała go Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Mężczyzna odpowie za zabójstwo Filipka i usiłowanie zabicie dwóch osób. Grozi mu dożywocie.
Zobacz również: Kacper usłyszał wyrok za zabójstwo 13-letniej Patrycji. Na tę wieść zalał się łzami