Marta S. miała się znęcać nad siedmioma pracownikami KPR

i

Autor: Radio ESKA Marta S. miała się znęcać nad siedmioma pracownikami KPR

Znęcała się psychicznie nad ratownikami. Zarzuty usłyszała po dwóch latach [AUDIO]

2018-07-11 10:24

Są zarzuty dla kierowniczki zespołu Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Pięć lat więzienia grozi Marcie S. za mobbing i psychiczne znęcanie się nad siedmioma pracownikami pogotowia.

Koszmar pracowników KPR miał trwać nawet dwa lata. W końcu ratownicy postanowili nagrać zachowanie przełożonej, a nagranie pokazać śledczym. S. usłyszała zarzuty dopiero teraz, czyli dwa lata po tym, jak ratownicy przerwali milczenie.

- Do przypadków mobbingu na terenie pogotowia dochodziło w latach 2015-2017, więc w dość długim okresie czasowym - mówi Krzysztof Dratwa z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Przez okres śledztwa Marta S. pozostawała na stanowisku. Według prokuratury sytuacja nie wymagała zwolnienia jej z pracy. - Pewne działania kontrolne były podejmowane ze strony kierownictwa Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego - twierdzi Dratwa. Na nasze pytanie, czy przez ten czas S. mogła dalej znęcać się nad ratownikami, przedstawiciel krakowskiej prokuratury stanowczo zaprzecza. 

Władze Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego nie komentują zarzutów wobec Marty S. w oczekiwaniu na zakończenie sprawy. W 2016 roku, tuż po tym, jak ratownicy opowiedzieli o znęcaniu się przez przełożoną, Barbara Jakuszewska z działu służby pracowniczej KPR mówiła, że to żaden mobbing. - Po odsłuchaniu nagrań, które miały dotyczyć mobbingu, ciężko nam jest się wypowiedzieć, gdyż mobbingu w tych nagraniach na pewno nie było - twierdziła wtedy Jakuszewska. Podobne wnioski o sytuacji w KPR wyciągnęli pracownicy Urzędu Marszałkowskiego, którzy przeprowadzili w 2017 roku kontrolę placówki.

Dzisiaj jednak prokuratura po analizie nagrań i zebraniu szeregu dowodów wyraża się jasno. - Prokurator uznał, że w tym wypadku mamy do czynienia z działaniem o charakterze mobbingowym, uporczywym, które było rozciągłe w czasie - ucina Dratwa.

Nie wiemy jeszcze, kiedy sąd rozpatrzy sprawę mobbingu w Krakowskim Pogotowiu Ratunkowym. Fakt, że na akt oskarżenia trzeba było czekać aż dwa lata, prokuratura tłumaczy dużą liczą świadków i obszernym materiałem dowodowym, a także uzyskiwaniem opinii biegłych psychologów.

Posłuchaj materiału Bartka Plewni, reportera Radia ESKA:

Czytaj też:

>>> Kraków: Lekarze ze szpitala Narutowicza przez pomyłkę wycięli pacjentce zdrowy organ

>>> Masz przeje..." - taką wiadomość z szantażem dostało tysiące Polaków. Czy jest się czego obawiać? Sprawdźcie szczegóły!

Zobacz TO WIDEO:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki