Mężczyzna sięgający po piwo z lodówki

i

Autor: Shutterstock

Zobaczył, że nie ma piwa w lodówce. Słowa żony go rozzłościły! Podpalił pokój

2022-01-27 18:13

Mieli nie tylko problem z alkoholem, ale także z jego brakiem. Krzysztof B. (63 l.) pokłócił się z żoną, gdy zobaczył, że w lodówce nie ma piwa. Wściekły mężczyzna oblał benzyną pokój, a następnie podpalił! Na szczęście samodzielnie ugasili płomienie przed przyjazdem straży. Krewki 63-latek dostał od sądu karę roku pozbawienia wolności za narażenie kobiety na utratę życia.

O szokującym zajściu pisze "Gazeta Krakowska". Jak czytamy, Krzysztof B. (63 l.) i jego żona za kołnierz nigdy nie wylewali. Będący na rencie mężczyzna mieszkał tylko z żoną, która wciąż była aktywna zawodowo. Między małżonkami, mieszkającymi pod Wadowicami, nie dochodziło do poważniejszych zgrzytów. Aż do 24 września. Jak podaje "Krakowska", tego dnia Krzysztof wypił wódkę, którą wcześniej zakupił w sklepie. Kiedy wrócił do domu, chciał spożyć schłodzone piwo z lodówki. Niestety, złocistego napoju tam nie było. - Nie ma i nie będzie - powiedziała nietrzeźwa żona Krzysztofowi. Również portfel mężczyzny gdzieś się zawieruszył. Wściekły 63-latek postanowił wyładować swoją złość. Polał benzyną pokój i podpalił! W ogniu stanęła m.in. kanapa, na której spała jego żona. Kobieta zadzwoniła przerażona po syna, potem po służby. Gdy strażacy przyjechali na miejsce, pożar był już ugaszony.

Policyjny pościg za naćpanym 23-latkiem

Czytaj koniecznie: Wadowice. Nie było karetki, by ratować dwie osoby! Mimo silnego wiatru wyleciał śmigłowiec [WIDEO]

Krzysztof B. miał promil alkoholu we krwi, jego żona nieco mniej. Prokuratura postawiła mu zarzuty m.in. próby zabójstwa żony, znęcania się psychicznego nad partnerką i zniszczenia mienia o wartości 1000 zł. Zdaniem biegłych miał ograniczoną poczytalność. Sam Krzysztof B. zeznał, że nie chciał zabić żony, tylko zrobić jej na złość. Sąd postanowił, że 63-latek otrzyma karę roku więzienia. Prawie całą karę już przesiedział w areszcie, skąd wyszedł we wrześniu ubiegłego roku. Sąd uznał, że Krzysztof B. zdawał sobie sprawę, iż sprowadza zagrożenie na żonę. Zwrócono jednak uwagę na pewne okoliczności łagodzące. Sprawca pojednał się z małżonką, walczy z nałogiem. Adwokat co prawda chciał niższego wyroku i złożył apelację, ale Sąd Apelacyjny ją odrzucił. Decyzja jest prawomocna. 

Czytaj również: Agnieszka nie żyje. Szpital zwlekał z usunięciem martwych bliźniąt? Koszmar w Częstochowie

Sonda
Jak często pijesz alkohol?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki