Przepisy wyraźnie mówią, że kierowca może oddać znalezione rzeczy właścicielowi dopiero po zgłoszeniu tego faktu do dyspozytora. Katarzyna Boroń, która kilka dni temu przez przypadek zostawiła w autobusie torebkę, a w niej klucze i portfel, została poinstruowana przez kierowcę, co ma zrobić, by zguby odzyskać. Jednak, gdy zadzwoniła do dyspozytora, usłyszała, że musi poczekać do następnego dnia.
- Zostawiłam torebkę w autobusie i wróciłam się po nią - mówi Katarzyna Boroń. - Ta w międzyczasie została oddana panu kierowcy, który mnie non stop przepraszał za zaistniałą sytuację, ponieważ nie może mi oddać torebki, bo tak mówią przepisy. Powiedział, że w tej sprawie muszę się kontaktować z dyspozytorem, który powiedział, że odzyskam torebkę, ale dopiero następnego dnia po godz. 11, po uprzednim powiadomieniu Biura Rzeczy Znalezionych, że zostawiłam torebkę w autobusie - wyjaśnia kobieta.
- Jeśli zdarza się taka sytuacja, każdy prowadzący ma obowiązek zgłosić ten fakt do głównej dyspozytorni ruchu - mówi Marek Garncarczyk, rzecznik prasowy MPK w Krakowie. - Jednak w sytuacji, gdy pasażer gubi coś co jest mu naprawdę potrzebne np. klucze, dokumenty, czasem lekarstwa, to mimo istniejących procedur, prowadzący ma obowiązek za zgodą dyspozytorów taką rzecz wydać pasażerowi. Zwykle w takich przypadkach istnieje możliwość zweryfikowania, czy ta osoba jest tą, do której należy dokument.
Katarzyna Boroń w torebce miała klucze, portfel z dokumentami i kartami płatniczymi. Decyzja dyspozytora skazała ją więc na spędzenie kilkunastu godzin na ulicy bez żadnych środków i dostępu do mieszkania. Dyspozytor skomentował to tylko zdaniem "W czym mogę jeszcze pani pomóc". Pani Katarzyna uważa, że taka sytuacja jest po prostu chora. Rzecznik MPK przyznaje, że taka sytuacja nie powinna się wydarzyć, a pozostawienie pasażerki bez możliwości dostania się do mieszkania i kupienia jedzenia jest niedopuszczalna. Torebkę powinien wydać kierowca po konsultacji z dyspozytorem.
Ostatecznie Pani Katarzyna odzyskała torebkę po dwóch godzinach, po tym, jak zgłosiła całe zajście na policję. Na miejsce przybył inspektor ruchu, który wydał kobiecie torebkę. MPK przeprosiło pasażerkę za zaistniałą sytuację.