O trudnej sytuacji szpitala dziecięcego w Olsztynie informowaliśmy już wcześniej. Koronawirus nadal jednak atakuje dzieci. Olsztyński szpital ma 50 łóżek dla dzieci zakażonych koronawirusem. – Żeby była ich taka liczba przenieśliśmy oddział ortopedyczny na chirurgię – przyznała PAP dyrektor placówki dr Krystyna Piskorz-Ogórek. W czwartek (3 lutego) zajętych jest 39 łóżek, ale każdego dnia przybywa chorych dzieci wymagających lekarskiego wsparcia w warunkach szpitalnych.
Do szpitala trafiają najczęściej dzieci w wieku od kilku miesięcy do 5 lat - za małe na szczepienie. Hospitalizowane starsze to dzieci niezaszczepione. – Objawem, który najczęściej występuje, jest bardzo wysoka gorączka, której rodzice nie są w stanie zbić w domu lekami przeciwgorączkowymi – powiedziała Piskorz-Ogórek i dodała, że temperatura u dzieci sięga często ok. 39-40 stopni, przez co mali pacjenci się odwadniają. Dzieci cierpią również na zapalenie oskrzeli, gardła, błony śluzowej jamy ustnej, czasami mają też biegunkę.
Polecany artykuł:
Dzieci zarażają się od dorosłych i chorują ciężej
Do szpitala trafiają także dzieci cierpiące na przewlekłe choroby, np. reumatoidalne czy na cukrzycę. Zakażenie koronawirusem u tych dzieci powoduje, że ich ustabilizowana dotąd choroba przewlekła zaostrza się. – Przyjmujemy te dzieci na oddział z powodu ich przewlekłych chorób, covid jest tylko czynnikiem, który do tego doprowadził. Jednak z powodu zakażenia dzieci te musimy leczyć w oddziale zakaźnym – dodała dyrektor szpitala dziecięcego w Olsztynie.
Piskorz-Ogórek przyznała także, że do szpitala trafiają najmłodsi członkowie rodzin, w których doszło do zakażenia. Zdarza się, że starsi członkowie rodziny przechodzą zakażenie łagodnie, a maluchy - bardzo ostro. Ogniska choroby często występują w żłobkach i w przedszkolach. – Bardzo proszę, by rodzice nie wysyłali do placówek dzieci z objawami infekcji. To naprawdę w tym czasie jest szczególnie niebezpieczne – podkreśliła Piskorz-Ogórek.
Aby udzielać pomocy wszystkim potrzebującym dzieciom, szpital Olsztynie wypisuje do domów te, które mogą dalsze leczenie odbyć w domu, nawet gdy nie zakończył się jeszcze 10-dniowy okres ich izolacji. – Zamawiamy takim dzieciom i ich opiekunom transport covidowy i tym transportem odwozimy ich do domu, by nie szerzyć zakażenia – powiedziała Piskorz-Ogórek.
Polecany artykuł: