Rodzina w rozpaczy

Artur został skatowany na śmierć. Zaskakująca decyzja sądu po spektakularnym zatrzymaniu

2024-11-21 16:16

Spektakularna akcja policji, w której uczestniczyły dwa oddziały "AT", zakończyła się fiaskiem. Zatrzymani zostali wypuszczeni przez sąd na wolność. Wszyscy odtrąbili sukces — nagłówki w mediach, filmy, zdjęcia z momentu wejścia siłowego do mieszkań podejrzanych — a tymczasem sąd uznał, że dowody są zbyt słabe, aby utrzymać zatrzymanie. Dla rodziny ofiary to bolesny cios.

Artur zmarł po brutalnym pobiciu

20 września Artur T. (30 l.) został zaatakowany przez dwóch bandytów w centrum Mrągowa. Jak opowiadają świadkowie, dwóch osiłków dopadło go i młotkami skatowało niemiłosiernie. Policja przyjechała szybko, lecz zamiast ruszyć w pogoń za uciekającymi napastnikami, zajęła się poszkodowanym, pryskając mu gazem w twarz i obezwładniając. Artur T., gdy stracił przytomność, trafił do szpitala, gdzie zmarł po kilku dniach, nie odzyskując przytomności.

Jak twierdzi rodzina zabitego Artura T., wcześniej były organizowane zamachy na jego życie. Wszystkie sprawy zgłaszane organom ścigania były bagatelizowane, bowiem świadkowie bali się zeznawać. Problemy 30-latka zaczęły się po tym, jak poznał nową dziewczynę, która odeszła od partnera z dwójką dzieci.

Zatrzymali, by potem wypuścić

Gdy o sprawie zrobiło się naprawdę głośno, policja zatrzymała 37-letniego Bartosza T. Prokuratura zarzuciła mu zlecenie pobicia.

Trzy dni temu policja, po zainteresowaniu się sprawą ogólnopolskich mediów, przystąpiła do działania. W spektakularnej akcji zatrzymano dwóch mężczyzn z Kętrzyna — olbrzymów, ochroniarzy z miejscowej dyskoteki. W towarzystwie sprowadzonych z Olsztyna i Białegostoku dwóch oddziałów "AT", policjanci wyrwali drzwi z futryną i wparowali do mieszkań. W sieci pojawiły się nagrania z zatrzymania, zdjęcia i triumfalne komunikaty.

Według śledczych, sprawcy mieli działać na zlecenie mieszkańca Mrągowa (woj. warmińsko-mazurskie), Artura T., który po rozstaniu z kobietą zlecił brutalne pobicie. On trafił do aresztu, ale dwaj zleceniodawcy nie dołączyli do niego, bo sąd uznał dowody za niewystarczające.

– Sąd Rejonowy w Mrągowie zwrócił między innymi uwagę, że na obecnym etapie postępowania karnego brak jest przesłanki wskazującej na duże prawdopodobieństwo, że obaj podejrzani mężczyźni dopuścili się popełnienia zarzucanego im czynu – informuje Rzecznik Sądu Okręgowego w Olsztynie.

Zaraz po rozprawie policjanci z Mrągowa, którzy zbierali wcześniej dowody winy i później realizowali też samo zatrzymanie — 46-letniego Piotra G. i 38-letniego Artura S. — widocznie skruszeni decyzją sądu, musieli rozkuć zatrzymanych i puścić ich wolno!

Dla bliskich ofiary to bolesny cios. "Nie wierzę w sprawiedliwość"

Grób Artura T. zdobi laurka od jego kilkuletniego syna Jasia. Jego matka, która nie chce pokazać swojej twarzy z obawy przed zemstą, wyznaje ze łzami:

– Nie wierzę w sprawiedliwość. Oprawcy chodzą po wolności, a mój synek leży w grobie. Wnuczek stracił ojca...

O komentarz poprosiliśmy olsztyńskiego adwokata, który zna sprawę.

– Żeby wejść do kogoś "z drzwiami", trzeba mieć mocne dowody. Teraz trzeba będzie wstawiać drzwi – mówi prawnik.

Prokuratura zastanawia się nad zaskarżeniem decyzji mrągowskiego sądu. Zarzuty dla podejrzewanych zostały utrzymane. Prokurator prowadzący sprawę, po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem postanowienia sądu i zwrotem akt sprawy, zdecyduje, czy wniesie apelację.

Tymczasem śmierć Artura T. pozostaje bez odpowiedzi, a nadzieja na sprawiedliwość coraz bardziej się oddala. Spektakularne zatrzymania okazały się jedynie teatralnym spektaklem, który zakończył się bez finału. Dla rodziny Artura pozostaje tylko pustka i brak wiary w system, który miał ich chronić, ale zawiódł na każdym kroku.

QUIZ. Wiesz, ile lat grozi za to przestępstwo? W kilku przypadkach możesz doznać szoku

Pytanie 1 z 20
Jaka kara grozi za dostarczenie alkoholu osobie małoletniej?
Proces mężczyzny oskarżonego o pobicie Spidermana

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają