Dzik kontra pies w Olsztynie
- Wychodziłem wyrzucić śmieci i na spacer z psem - mówi Krystian Szulc (34 l.). mieszkaniec Olsztyna. - Kiedy zbliżałem się do śmietnika z krzaków wyskoczył wielki odyniec i ruszył w moją stronę. Pies Martoks (10 l.), którego miałem na smyczy stanął w mojej obronie. Dzik moim amstafem rzucał jak szmacianą lalką.
W starciu z dzikiem pies był bez szans. - Kiedy ucichły jęki psa poszedłem go szukać i znalazłem 50 metrów od śmietnika - relacjonuje pan Krystian. - Pies leżał cały w krwi, nie zastanawiając się ani chwili pojechałem z nim do weterynarza ten założył mu szwy, zrobił prześwietlenie i przepisał leki.
Na szczęście stan Martoksa powoli ulega poprawie. - Teraz dochodzi do siebie - opowiada pan Krystian. - Zadzwoniłem do zarządzania kryzysowego miasta Olsztyna a tam mi powiedzieli, żebym lepiej pilnował psa, a kiedy powiedziałem, że dzik mnie zaatakował to kazali mi powiedzieć gdzie on jest. Powiedziałem, co mam na smyczy go wam przyprowadzić?
Problem dzików w Olsztynie jest poważny, po całym mieście chodzą hardy głodnych dzików, ciekawe kiedy dojdzie do większej tragedii.
Polecany artykuł:
Dziki w Olsztynie. Czytaj więcej: