Miedź wyrównała w końcówce
Trener Piotr Zajączkowski dokonał trzech zmian w defensywie Stomilu na mecz w Legnicy w porównaniu do ligowego meczu w Jastrzębiu. W bramce Piotra Skibę zastąpił Michał Leszczyński. Ponadto Czech Lukas Kubań i Ukrainiec Oleh Tarasenko zmienili Jakuba Mosakowskiego i Mateusza Gancarczyka.
Stomil zanim dotarł do 1/8 finału Pucharu Polski, dwukrotnie rozgrywał serię rzutów karnych: z Ruchem Chorzów i Wisłą Płock. Tym razem lepiej "jedenastki" strzelała Miedź Legnica, ale olsztynianie powinni rozstrzygnąć mecz w 90 minutach. Jeszcze w doliczonym czasie gry OKS prowadził 1:0 po strzale Szymona Sobczaka z rzutu karnego. Pod koniec spotkania do remisu doprowadził rezerwowy Patryk Makuch.
Polecany artykuł:
Miedź - Stomil. W karnych 4:3 dla legniczan
O losach awansu do ćwierćfinału miała rozstrzygnąć dogrywka. W niej Stomil również miał świetne sytuacje, ale zmarnowali je Irlandczyk Eric Molloy i rezerwowy Mateusz Gancarczyk. Ostatecznie ćwierćfinalistę wyłoniły rzuty karne. W Stomilu pudłowali Grzegorz Lech i Molloy. OKS próbował ratować Michał Leszczyński, broniąc uderzenia Valerijsa Sabali i Grzegorza Bartczaka. Na nic to się zdało, ponieważ w siódmej serii do bramki nie trafił Waldemar Gancarczyk i to Miedź awansowała dalej.
Polecany artykuł:
- Odpadnięcie z pucharu bardzo nas boli, bo uważam, że w przekroju całego spotkania byliśmy zespołem lepszym - ocenił Piotr Zajączkowski, trener Stomilu Olsztyn. - Stworzyliśmy sobie zdecydowanie więcej sytuacji strzeleckich. Na pewno za niewykorzystane rzuty karne nikt nie ma pretensji, bo to jest loteria, wielka presja i wielka odpowiedzialność. Ale nawet w samej dogrywce mieliśmy jeszcze dwie „patelnie”. Pokazaliśmy, że jesteśmy dobrym zespołem, dobrze grającym w piłkę i stwarzającym sobie sytuacje. Zabrakło nam skuteczności.
Przed piłkarzami Stomilu Olsztyn miesiąc wolnego. Do treningów wrócą 7 stycznia. Pierwszy oficjalny mecz zagrają na przełomie lutego i marca u siebie z Odrą Opole.