Wybory kością niezgody. Aneta Ł. zaatakowała partnera
47-letni Ireneusz K. i młodsza o trzy lata Aneta byli razem od dawna. Mieszkali w domu we wsi Wozławki pod Bartoszycami. Krążyły jednak plotki, że znacznie silniejsza Aneta, gdy tylko przesadzi z alkoholem, zmienia się nie do poznania. Nawet sąsiedzi powtarzają jak mantrę, że zwykle jest łagodna jak baranek, ale "po kieliszku" lepiej się z nią nie sprzeczać.
W kwietniu 2024 r. Aneta Ł. pokłóciła się ze swoim ukochanym o wynik lokalnych wyborów. Aneta kibicowała innemu kandydatowi niż Ireneusz. Po jego przegranej miała ogromny żal, że Irek nie głosował na jej faworyta. Gdy argumenty słowne się wyczerpały, Aneta chwyciła za wystającą z gotującego się garnka świńską gicz i zaatakowała nią ukochanego. Cios był tak potężny, że szczupły Irek stracił przytomność. Wezwane na miejsce pogotowie zabrało go do szpitala, gdzie spędził kilka dni. Aneta, zatrzymana przez policję, przyznała się do wszystkiego.
Wyrok sądu. Agresywna kobieta musi pracować społecznie
Sąd Rejonowy w Biskupcu uznał Anetę winną i nałożył karę pracy społecznej przez 8 miesięcy. Wyrok nie jest prawomocny, a wbrew sądowemu zakazowi kontaktowania się z poszkodowanym, Ireneusz wybaczył kobiecie i miał przyjąć ją z powrotem pod swój dach.
Jak dowiedział się nasz reporter, 44-latka znów jest przykładną gospodynią. Niemniej, oboje na razie unikają gotowania na dużych kościach i nie rozmawiają o polityce.