Pies tonął w lodowatej wodzie. Pomoc strażaków nadeszła w ostatniej chwili
Strażaków wezwali na pomoc mieszkańcy Gawlik Wielkich w gminie Wydminy (woj. warmińsko-mazurskie). Wezwali służby, kiedy zobaczyli, że pies, który wbiegł na lód, wpadł do wody. Lód załamał się pod czworonogiem około 10 metrów od pomostu plaży sołeckiej. Zwierzę nie było w stanie samodzielnie wydostać się z lodowatej wody na śliską taflę. Mieszkańcy wsi i właściciel zwierzęcia próbowali mu pomóc, rzucając w jego stronę linę, ale niezbędna okazała się być pomoc strażaków. Zwłaszcza, że jezioro Gawlik jest zamarznięte tylko w pobliżu brzegu. Próby wejścia na lód są niebezpieczne.
Żeby dotrzeć do zwierzęcia, jeden ze strażaków OSP Wydminy w skafandrze do ratownictwa wodnego użył tzw. deski lodowej. Pozostali asekurowali go linami. - Pies na tyle osłabł i się wychłodził, że zdążyliśmy dosłownie na styk. Ostatkami sił utrzymywał się na powierzchni, kilkukrotnie zanurzał się pod wodę. Gdy strażak do niego dotarł, to po prostu chwycił go i wyciągnął spod lodu - powiedział PAP prezes OSP Wydminy Jarosław Bereza. Jak dodał, pies czuł, że tonie, bo nie stawiał żadnego oporu i posłusznie poddał się działaniom ratownika.
Wyciągniętego z jeziora psa strażacy doholowali do pomostu i okryli kocem, żeby się ogrzał. Zwierzę przekazali właścicielowi, który ma zabrać go na badania do lekarza weterynarii. Według prezesa OSP w Wydminach, tamtejsi strażacy ochotnicy mają po kilkanaście interwencji w roku związanych z ratowaniem życia zwierząt. Dzień wcześniej w tej samej miejscowości wezwano ich do kota który utknął na drzewie.