41-letni, dotąd niekarany Piotr K. z Ostródy, na stare lata najprawdopodobniej postanowił pobawić się w gangsterkę. Żeby szybko się dorobić, napadł na stację benzynową. Uznał, że najciemniej jest pod latarnią, w centrum miasta, obok komendy policji. - W sylwestra wszyscy się bawią, to doskonały czas - pomyślał odkrywczo Piotr K. Jak zaplanował, tak zrobił. Równo o godzinie 20.30, z wielkim rewolwerem wbiegł na stację paliw, strzelił w blat z prezerwatywami i po tym zaczął się drzeć przez gardło do wszystkich wokół - "To jest ku…a napad, wypie…..ć".
Napad na stację w Ostródzie. Rabuś-fajtłapa wpadł w ręce policji
Wystraszony personel i jeden klientów stacji uciekli na zaplecze, a Piotr K. wskoczył wtedy za ladę po pieniądze. Jednak tu jego plan legł w gruzach. Rabuś… nie potrafił otworzyć kas z pieniędzmi. -Szarpał, szarpał i nic - relacjonuje świadek. Zdesperowany, ze nie udało się mu nic ukryć, chyba na otarcie łez, zabrał ze sobą białego misia i z nim pod pachą zaczął uciekać. Niestety dla niego, długo nie cieszył się wolnością. Wybiegając ze stacji, wpadł w ręce policjantów, którzy w tym momencie przyjechali zatankować swój radiowóz na nocną służbę i zjeść po hot dogu.
- Policjanci przy zachowaniu warunków bezpieczeństwa podjęli interwencję wobec napastnika. Obezwładnili go, odebrali rewolwer i zatrzymali - relacjonuje podkom. Michał Przybyłek z ostródzkiej policji.
Jak się później okazało, pistolet jakim Piotr K. posłużył się do napadu, nie był na ostrą amunicję, a na gumowe kule zasilane gazem. Rabuś-fajtłapa został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące, jednak grozi mu nawet do 20 lat więzienia. Piotr K. za kratami zapewne nie będzie miał lekko, bo gdy jego współwięźniowie dowiedzą się o kulisach napadu, to ze śmiechu będą tarzali się po podłodze i mogą popękać im od tego brzuchy.