Do szpitala w Olsztynie trafił pacjent z podejrzeniem błonicy. Są wyniki badań
W niedzielę (23 marca) wieczorem do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Olsztynie trafił pacjent z pogorszeniem stanu zdrowia. Mężczyzna cierpi na wielochorobowość. Jedno z badań wskazało na podejrzenie zakażenia błonicą. Pobrane od pacjenta próbki były weryfikowane w Państwowym Zakładzie Higieny w Warszawie. Z uzyskanych informacji wynika, że mężczyzna nie miał kontaktu z pacjentami z Wrocławia zakażonymi błonicą. Państwowa Inspekcja Sanitarna wszczęła dochodzenie epidemiologiczne.
Pacjent to osoba w kryzysie bezdomności. Przebywa on w olsztyńskim szpitalu. W trakcie badań laboratoryjnych w krwi pacjenta wykryto obecność maczugowca błonicy. Szpital wdrożył wszelkie przewidziane procedury". Pacjent został odizolowany i poddany intensywnemu leczeniu, a osoby które miały z nim kontakt otrzymały szczepionkę w ramach profilaktyki poekspozycyjnej.
Sanepid prowadził szczegółowy wywiad i dochodzenie, mające ustalić wszystkie osoby, które miały kontakt z pacjentem. Do tej pory szczepieniu profilaktycznemu poddano około 60 osób z personelu szpitala. Miały one kontakt z chorym. W piątek (28 marca) pojawiła się informacja o wynikach badań.
Maczugowce u pacjenta. Szpital: "Nie wywołuje błonicy"
- Otrzymaliśmy wyniki badań pacjenta, u którego przed kilkoma dniami wykryliśmy maczugowce błonicy. Przeprowadzone w Państwowym Zakładzie Higieny szczegółowe testy wykazały, że jest to szczep nietoksynotwórczy. Oznacza to, że nie wywołuje on choroby znanej jako błonica. Nie mamy zatem w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Olsztynie przypadku tej choroby - przekazała w oświadczeniu przesłanym PAP Marta Gołąb-Kocięcka, rzeczniczka olsztyńskiego szpitala wojewódzkiego.
Warmińsko-mazurski wojewódzki inspektor sanitarny Janusz Dzisko potwierdził w rozmowie PAP, że uzyskane w piątek wyniki badań wskazały, że szczep jest nietoksynotwórczy.
- Mamy do czynienia z maczugowcem, który nie wytwarza toksyny. Co za tym idzie, nie ma tego obrazu klinicznego u pacjenta, gdzie w grę wchodzi powstawanie tych rzekomych błon w gardle, co utrudnia wentylację pacjenta i w skrajnych przypadkach doprowadza do śmierci. Tutaj tego typu bakterii nie mamy, ona jest inna. Mówiąc kolokwialnie, nie stanowi takiego zagrożenia jak ta, której się obawialiśmy wcześniej - wyjaśnił Dzisko.
Dodał, że w tej sytuacji warmińsko-mazurski sanepid praktycznie zawiesza postępowanie epidemiczne. - Wiedząc o tym, że inwazyjność tego drobnoustroju jest zdecydowanie niższa niż ta, której się obawialiśmy, nasze postępowanie, jeżeli chodzi o populacyjne działanie, zostało zakończone – przekazał Dzisko.
W połowie marca lekarze we Wrocławiu potwierdzili zachorowanie dziecka na błonicę – ciężką chorobę zakaźną gardła i krtani, która może prowadzić do śmierci. Sześciolatek wrócił z wakacji na Zanzibarze. Nie był szczepiony.
Błonica jest chorobą zakaźną, którą w Europie praktycznie wyeliminowało wprowadzenie obowiązkowych szczepień. Według danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH w 2024 r. zanotowano w Polsce dwa przypadki błonicy, w 2023 r. – jeden, a w 2022 r. żadnego.
CZYTAJ TEŻ: Tragiczny wypadek w Rudzienicach. Małżeństwo zginęło na przejeździe w drodze na zakupy. 11 lat wcześniej zginął tu ich syn
